Modne sofy, fotele i stoliki własnej roboty. Zobacz, jak urządzić balkon za grosze - RegioDom.pl Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem . Na moim kanale pojawi się szczegółowa instrukcja jak wykonać piłę stołową na bazie pilarki ręcznej graphit , tarcza 185mm. Zapraszam na moją stronę FB gdzie Kiedy powstanie już sztywna piana, zacznij dodawać do miski małymi porcjami cukier puder. Tak powstaje ciasto na japońskie naleśniki (fluffy pancakes). Na koniec połącz ostrożnie i powoli obie mieszanki. Białka dodaj do miski z żółtkami, nie odwrotnie, rób to małymi porcjami. Całość delikatnie mieszaj łopatką kuchenną. Witam takie pytanko jak zrobić dopalacze do palenia ? - Zapytaj.onet.pl -. Uwaga! Redakcja serwisu zapytaj przypomina: (Art. 498 i art. 500 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 roku Kodeks Wyborczy, DZ.U. 2011 Nr 421 poz. 112 z późn. zm.) Home. Potrzebna ci będzie puszka po coli lub piwie, nóż, nożyczki, boraks (kupisz go w sklepie z chemią lub na Allegro) i wspomniane ugotowane jajko. Przetnij puszkę nożem na dwie części, a nożyczkami wyrównaj jej brzegi. Następnie natnij dolną część pułapki tak, by zrobiły się z niej swego rodzaju drzwi dla mrówek. Wstęp. W poniższym artykule chciałbym pokazać, jak można zrobić własnego robota, którego będzie można dowolnie programować i wykorzystać do przenoszenia lekkich elementów (w moim przypadku do 50 g) zgodnie z wybranym programem. Jest to konstrukcja przeznaczona do celów edukacyjnych, a podczas jej robienia można się wiele nauczyć. Każdy placek podzielić na pół, posypać mąką i ułożyć obie połówki jedna na drugą. Zwinąć je w rulon i pokroić. Rozsypać kluski po stolnicy. Powtórzyć z drugim plackiem. Zagotować i osolić wodę. Makaron gotować do czasu aż będzie al dente. Do ciasta na makaron można dodać papryki w proszku, dla smaku i koloru. Domowy Pieczenie własnego chleba daje nam gwarancję, że ten jest zdrowy i wyrobiony z najlepszych składników. Dzisiaj chciałabym wam pokazać przepis, który znalazłam jakiś czas temu w notatniku z przepisami mojej mamy. Gwarantuję wam, że to najlepszy Aby uniknąć odrobiny niepokoju, który mógłby Cię wygenerować, zostawiamy Ci film, w którym krok po kroku wyjaśniamy, jak zrobić własną turbinę wiatrową domowej roboty. Jest w języku angielskim, ale nie martwcie się, będziecie mogli go doskonale zrozumieć i będziecie mieli możliwość bez problemów zainstalować swoją Posted in the u_skiper2k16 community. Jak zrobić brykiet z trocin i kartonu - brykieciarka własnej roboty - test przerobionej prasy #darmo MOTZHQB. Wypalenie zawodowe może dopaść każdego. Jest szczególnie bolesne, gdy zdarza się w wymarzonej pracy, często we własnej firmie. Są jednak sposoby, aby uniknąć wypalenia lub przynajmniej przejść przez kryzys łagodnie. Lubię swoją pracę, naprawdę. Codziennie spotykam się z ciekawymi ludźmi i dowiaduję się od nich mnóstwo interesujących rzeczy. Jednocześnie ucząc języka czuję, że wnoszę maleńką cegiełkę w ich życie, co daje mnóstwo satysfakcji i poczucia, że wykonuje się coś wartościowego. Jednak nawet w takiej pracy zdarzają się momenty zwątpienia i zniechęcenia. Jeszcze nie tak dawno temu byłam zajęta od rana do wieczora i w większość weekendów. Sama robiłam wszystko, od opracowania materiałów na zajęcia i zarządzania platformą do nauczania, przez administrowanie strony i bloga włącznie z kodowaniem i rysowaniem ilustracji, po marketing i prowadzenie księgowości. Do tego jeszcze prace w domu, zakupy, sprzątanie, gotowanie. Pewnego dnia mój organizm dał mi do zrozumienia, że dłużej tak nie można. Wtedy zdałam sobie sprawę, że zmieniam się w niewolnika swojej firmy, a przecież zupełnie nie o to mi chodziło, kiedy zakładałam własną działalność. Ty też możesz znaleźć się w podobnej sytuacji, więc zobacz, co może do niej doprowadzić i jak uniknąć wypalenia zawodowego. W 2021 roku minęło 10 lat odkąd zostawiłam świat korporacji i założyłam własną działalność. Z tej okazji w cyklu dziesięciu artykułów dzielę się obserwacjami, sugestiami i sprawdzonymi rozwiązaniami w prowadzeniu małej firmy. Prowadzenie własnej działalności rozczarowuje Na początku masz entuzjazm, miliony pomysłów i zapał do działania. Jesteś na swoim i wprowadzasz w życie własne wizje. Potem zderzasz się z rzeczywistością i okazuje się, że twoje wyobrażenia znacząco od niej odbiegają. Klienci nie pchają się drzwiami i oknami, albo nie chcą zapłacić twojej ceny. Partnerzy stawiają trudne warunki. Mimo ciężkiej pracy nie widzisz zadowalających zysków. Zamiast realizować swoje pasje użerasz się z dostawcami, podwykonawcami, urzędami, papierologią. Pisałam już o tym w jednym z pierwszych artykułów z tej serii: 5 rzeczy, które warto wiedzieć zaczynając własną działalność gospodarczą W każdym razie czujesz ogromne rozczarowanie. Przez pracę nie masz czasu na życie Jak wielu przedsiębiorców ciężko pracujesz na swój sukces. Poświęcasz na tę pracę więcej czasu, niż osiem godzin dziennie, ale wiesz, że już niedługo, dosłownie lada chwila, wszystko będzie działać samo, niczym nakręcony zegarek. Przychodzi sukces i faktycznie twoja machina działa, jak należy. Jednocześnie pojawiają się nowe pomysły, możliwości, obszary rozwoju. Kujesz więc żelazo póki gorące i pracujesz jeszcze ciężej. Wszystko do czasu, gdy zdasz sobie sprawę, że rodzina świętowała bez ciebie kolejną okazję, że nie wiesz o czym mówią twoi znajomi, że nie pamiętasz, kiedy ostatnio byłeś gdziekolwiek inaczej niż służbowo. Hobby, na które miałeś mieć więcej czasu pracując na swoim, czaka lepszych czasów. Do tego wszystkiego siada ci zdrowie. Stałeś się niewolnikiem własnej firmy. Praca jest pasją i przekleństwem Może jest też tak, że praca jest twoją pasją, więc z przyjemnością poświęcasz jej mnóstwo czasu. Jednak uczucie, które temu towarzyszy jest inne. Teraz myślisz o swojej pasji w kategorii jej spieniężania. Nie robisz dokładnie tego, co chcesz i jak chcesz, bo musisz brać pod uwagę gusta i oczekiwania klientów. Kiedyś z zapałem mogłeś godzinami rozmawiać o swojej pasji. Teraz to jest rozmowa o pracy. Dawniej pasja była ucieczką od codziennej rutyny, od myślenia o problemach w pracy. Teraz nie masz dokąd uciec. Czujesz, że wpadłeś w pułapkę. Skoro już wiesz, co najczęściej prowadzi do kryzysu zobacz, jakie rzeczy mogą pomóc ci go przejść, a może i całkowicie uniknąć. Przeorganizuj się Jeśli coś idzie nie tak, albo czujesz, że z trudem panujesz nad bieżącymi sprawami, przeorganizuj się. Poświęć chwilę czasu na analizę, co i dlaczego szwankuje i jak powinno funkcjonować. Zastanów się, co można zautomatyzować. To może być nawet prosta rzecz, która zaoszczędzi czas. Na przykład, jeśli klienci pytają o podobne rzeczy, to możesz przygotować szablon odpowiedzi, albo stronę z FAQ, do której będziesz odsyłać, zamiast za każdym razem pisać maila z wyjaśnieniami. Zastanów się, czy na pewno warto robić niektóre rzeczy. Czasem coś z pozoru potrzebne pochłania zbyt dużo czasu i kosztów niewiele wnosząc w zamian. Może warto okroić ofertę i zrezygnować z pewnych działań, aby uwolnić czas i środki na to, co najważniejsze. Pamiętaj o zasadzie Pareto – 80% nakładów przynosi 20% efektów a 20% nakładów przynosi 80% efektów. Wreszcie, oddeleguj część obowiązków. Wiem, że znalezienie odpowiednich ludzi jest trudne. Sama spotkałam się z wieloma nierzetelnymi „specjalistami”, począwszy od projektantów stron internetowych z małym pojęciem o temacie, poprzez „kreatywne” agencje reklamowe podsyłające banalne projekty pełne błędów ortograficznych, do zagubionych w przepisach księgowych, którzy zapominali o przesłaniu do urzędów dokumentów. Mimo wszystko warto szukać ludzi, którzy naprawdę znają się na swoim fachu. Dzięki temu uwolnisz czas i energię, które możesz spożytkować w inny sposób. Rozwijaj się i podnoś kwalifikacje Po oddelegowaniu części zadań odzyskany czas możesz wykorzystać na przykład na podnoszenie kwalifikacji. Ciągły rozwój w różnych obszarach uchroni cię przed poczuciem zapętlenia w rutynie, znużeniem pracą, poczuciem wypalenia. Poznasz nowe trendy i praktyki, dzięki czemu zyska twoja oferta. Na szkoleniach nawiążesz ciekawe kontakty, które mogą zaowocować w przyszłości. Zobaczysz też, że osoby z twojej branży mają podobne problemy i wyzwania a wymiana doświadczeń może dać ci kilka ciekawych pomysłów. Rozwijaj się nie tylko w swojej dziedzinie. Ucz się nowych rozwiązań technologicznych, które ułatwią twoją pracę na co dzień. Ucz się języków, które otworzą ci świat. Pracuj też nad samym sobą, nad cechami, które chciałbyś posiadać. Życie nabiera innego znaczenia, kiedy twoje cele nie ograniczają się jedynie do cyferek na koncie. Masz do czego dążyć, masz motywację, która niesamowicie pomaga w trudniejszych momentach. Planuj wypoczynek, organizuj czas wolny Wreszcie jesteś na swoim i nie będziesz musiał nikogo prosić o urlop. Weźmiesz sobie wolne, kiedy będziesz chciał. Świetnie, prawda? Jednak rzeczywistość pokazuje, że większość przedsiębiorców… z trudem znajduje kilka dni wolnego w roku. Niektórzy w ogóle nie myślą o urlopie. Jedni dlatego, że gdy nie pracują, to nie zarabiają a inni, bo boją się, że jak zostawią firmę, to coś się posypie. Bez należytego odpoczynku, o ile nie zrujnujesz sobie wcześniej zdrowia, pewnego dnia poczujesz zniechęcenie. Po co to wszystko? W kółko tylko robota i robota. Nie masz czasu dla rodziny, nie masz czasu dla siebie. Nie tak to miało wyglądać. Klasyczne wypalenie zawodowe. Dlatego na początku każdego roku spójrz na kalendarz i zaznacz najlepsze terminy na wakacje, tak aby najmniej kolidowały z pracą. Pomyśl gdzie i jak chciałbyś spędzić czas wolny. Koniecznie wygospodaruj przynajmniej dwa tygodnie pod rząd w roku na wypoczynek. Pomyśl też o wykorzystaniu świąt i długich weekendów oraz o uroczystościach rodzinnych, na których nie powinno cię zabraknąć. Nie musisz planować wszystkiego, co do dnia i sztywno trzymać się terminów. Najważniejsze, żeby w każdym roku robić sobie takie dłuższe i krótsze przerwy. Również w ciągu dnia znajdź czas na odpoczynek. Nie odpoczniesz jednak oglądając reklamy i śmieszne zwierzaki w Internecie. Lepiej pójdź na spacer, poczytaj książkę, posłuchaj muzyki, pomedytuj albo delektuj się dobrą kawą czy herbatą nie robiąc nic specjalnego. Nie mów, że nie masz na to czasu. Wystarczy pół godziny relaksu, by wrócić do pracy z nową energią, pomysłami, świeżym spojrzeniem. Znajdź hobby i pasje niezwiązane z pracą Wspomniałam wcześniej o pracy, która jest pasją i jednocześnie przekleństwem. Nie ma wówczas równowagi między pracą a życiem ani miejsca, w którym można się od takiej pracy oderwać. Dlatego warto mieć hobby i pasje niezwiązane z pracą. Zainteresowania dają dodatkową motywację do działania. Dzięki nim łatwiej przejdziesz przez trudniejsze momenty w życiu zawodowym i osobistym. Mogą być też źródłem satysfakcji i sukcesów, które zrekompensują gorsze okresy w pracy. Zyskasz nowe umiejętności, wiedzę, poznasz nowe miejsca i ludzi. Jeśli nie masz jeszcze niczego, co cię pasjonuje, popróbuj różnych rzeczy. To nie musi być od razu jakieś niezwykłe hobby, a po prostu coś, co sprawia ci przyjemność. Ja lubię fotografię, języki obce i kulturę innych krajów, podróże, dobrą książkę, kino i muzykę. Bądź aktywny fizycznie Nie raz słyszałeś, jak ważna jest w naszym życiu aktywność fizyczna. Wielu zabieganych przedsiębiorców twierdzi, że zupełnie nie ma na to czasu. Ten nieszczęsny argument o braku czasu, jest powtarzany, jak mantra. Lepiej nie używaj go zbyt często, bo świadczy o tym, że nie potrafisz się zorganizować. Jest to też wygodna wymówka, kiedy nie chce ci się czegoś robić. Nie musisz od razu trenować do maratonu ani spędzać kilku godzin w tygodniu na siłowni. Nawet umiarkowany ruch, jak spacer, daje niesamowite efekty. Gubisz zbędne kalorie, nabierasz formy, pokonujesz własne słabości. Dla ciebie, jako przedsiębiorcy, ważne będzie też to, że sport uczy samodyscypliny, która bardzo przydaje się w prowadzeniu własnej działalności. Ruch, zwłaszcza na świeżym powietrzu, obniża poziom stresu i dotlenia mózg, pobudza całe nasze ciało do lepszej pracy. Czasem można połączyć sport, hobby i czas z rodziną na wspólnej wędrówce w górach albo wypadzie rowerowym. Ja często chodzę na spacery z aparatem albo podcastami w języku japońskim lub włoskim. Dbaj o zdrowie Czy wiesz, że kiedy nie zadbasz o swoje zdrowie, zignorujesz drobne symptomy, to twój organizm i tak upomni się o swoje. Z reguły w bardzo przykry sposób i w dodatku w najmniej odpowiednim momencie. Nie dopuść do tego. Dbaj o dietę, wypoczynek, sen i ruch. Regularnie rób profilaktyczne badania. Jeśli siedzisz duługo przed komputerem, wolny czas spędzaj z dala od wszelkich ekranów. Wprowadź do swojej rutyny ćwiczenia na kręgosłóp, które zniwelują skutki siedzącego trybu. Odstaw lub ogranicz używki i inne środki pobudzające. Czy wiesz, że woda mineralna pobudza tak samo, jak kawa? Papieros wcale nie pomaga się zrelaksować, wręcz przeciwnie, truje i zamula mózg. Od napojów energetycznych dostaniesz nie skrzydeł a brzucha. Dopalacze i inne środki dadzą ci chwilowego kopa, ale tak, jak po otrzymaniu kopniaka, siłą rozpędu przebiegniesz kilka kroków, po czym padniesz na twarz. Na dopingu nie zbudujesz niczego trwałego i wartościowego, natomiast z pewnością zrujnujesz swoje zdrowie. Pomagaj innym, działaj lokalnie Jeśli chcesz nabrać pespektywy do własnych problemów i poczuć, że robisz coś wartościowego, zaangażuj się w działalność charytatywną. Najlepiej, jeśli zrobisz coś dla własnej, lokalnej społeczności. Możesz wziąć udział w akcji miejscowej organizacji, nieodpłatnie wykonać coś albo podzielić się wiedzą, nawiązać współpracę z jakimś ośrodkiem pomocy lub fundacją. Ostatecznie możesz też po prostu wspierać finansowo jakąś fundację. Nie działasz w próżni. Zaangażowanie w lokalne sprawy da ci poczucie przynależności i możliwość wpływu na otoczenie. Możesz działać w lokalnych władzach i organizacjach, sponsorować wydarzenia lub też dawać pierwszeństwo miejscowych produktom i usługom. W poczuciu robienia czegoś ważniejszego, niż własny interes, nie ma miejsca na wypalenie zawodowe. To jest jak misja, która daje dodatkową energię do działania. Społeczność nie pozostanie obojętna i w taki, czy inny sposób się odwdzięczy. Na przykład w czasie lockdownu lokalne media i mieszkańcy pomagali zagrożonym biznesom kupując i polecając w Internecie ich produkty i usługi. Działaj etycznie, w oparciu o zasady Wokół nas są osoby i firmy, które stosują nieuczciwe i nieetyczne metody, aby pozyskać klienta lub sprzedać swoje towary i usługi. Manipulowanie informacjami, klauzule małym drukiem, podawanie się za kogoś innego, chwalenie się osiągnięciami, których nie ma, sprzedawanie obcych produktów jako polskie, to tylko kilka z trików. Czujesz rozczarowanie i zniechęcenie, kiedy taka konkurencja odnosi sukcesy a zmanipulowani klienci nie potrafią poznać prawdziwej wartości. Nieuczciwe praktyki to stąpanie po cienkim lodzie. Nigdy nie naśladuj takich pomysłów. Postaw na biznes etyczny i wypracuj zasady, na których oprzesz działalność. Postępuj zgodnie ze swoimi przekonaniami tak, jakbyś chciał, żeby postrzegali cię inni. Te zasady to na przykład: rzetelność, wiarygodność, uczciwość, odpowiedzialność, przestrzeganie prawa, szacunek dla innych, dotrzymywanie obietnic, świadomość społeczna i ekologiczna. Zestaw zasad jest niczym kompas, który podpowie ci, co robić w problematycznej sytuacji. Nie będziesz też zadręczać się nieuczciwą konkurencją, bo to może konkurencja dla złodziei i oszustów, ale nie dla ciebie. Twoja postawa pomoże ci przejść przez gorsze momenty i przyciągnie wartościowych klientów. Mam nadzieję, że skorzystasz chociaż z kilku rad i łatwiej poradzisz sobie z trudniejszymi momentami w swojej działalności. Jeśli już masz jakieś doświadczenia w tej kwestii, podziel się swoją historią w komentarzu. Zobacz inne wpisy z tego cyklu wybierając tag 10×10 Udostępnij artykuł znajomym, którzy mogą potrzebować takiej wiedzy. Po prostu wybierz odpowiednią ikonę mediów społecznościowych. DOPALACZE W DOMOWYCH WARUNKACH Jak zrobić Coffe shop w domu Dzisiejsze wypociny poświecę DOPALACZOM czyli jak zrobić dopalacze w domowych warunkach 100% legalnie, a więc do roboty... co będzie nam potrzebne aby zrobić dopalacze: - mała tabletka - pusta chata, im mniej osób tym lepiej klimat ala coffe shop - mały pędzelek - doniczka - dobra gatunkowo ziemia - nasionka - biały proszek Czyli zaczynamy, za ok 20minut będziemy mieli pierwszego Dopalacza Bierzemy doniczkę, wsypujemy do niej ziemię, następnie delikatnie bierzemy tabletkę "c" zwaną inaczej witaminą c i umieszczamy ją w doniczce. Następnie rozsypujemy biały proszek na kartce papieru, najlepiej czarnej a nie białej bo nie będziesz wiedział gdzie go rozsypałeś, bierzemy pędzelek i delikatnie dekorujemy doniczkę białym proszkiem aby zgrabnie wkomponowała się doniczka jak będzie stała na białym parapecie. Następnie pozostawiamy przygotowaną zaprawkę w pustej chacie i czekamy jak wyrośnie piękny krzak witaminy C, Im więcej go spalisz tym bardziej zdrowy będziesz... Ale pamiętaj nadmiar witaminy C bardzo szkodzi...... To moj 1 post na tym forum i nie jestem pewien czy wybralem właściwy dział... Jesli nie prosze moderatora o pomoc i przeniesienie do właściwego. A wiec jak najkrócej przedstawię swoją historię, momentami szczegółowo ponieważ uważam że w życiu coś wynika z czegoś i życie to system zależnosci w którym łatwo narobić nieodwracalnych głupot uświadamiając sobie ogrom dramatu jak już pozamiatane........ a człowiek uczy się całe życie, i bardzo ważne żeby uczyć się na błędach innych.............. wtedy nie boli........ więc niech to co napiszę poniżej będzie przestrogą dla starych i mlodych, biednych i bogatych......... i was koledzy/koleżanki jako zorientowanych bardzo dobrze w temacie proszę o pomoc..... Jestem już niemłodym facetem ktory 2 lata temu zaczął mocno się staczać po równi pochyłej.... chwilami mam tak dość że marzę o tym żeby okazało się że jestem nieuleczalnie chory i przestać toczyć tą nierówną walkę na tym chorym świecie..........1 rzecz która wydaje się podstawowym błędem to fakt że od młodości piłem często piwo/dwa/3/4/5..... w wolnym czasie przy sprzyjających okolicznosciach. Dzsiaj rozumiem że nawet częste picie niegrożnego wydawaloby sie piwa, osłabia czujnosc......... a alkohol w kazdej postaci to grozny bo powszechny, ba nawet reklamowany że: "Po robocie.....cos tam sie należy". Gówno brzydko mówiąc prawda. po robocie najlepiej odpoczac w towarzystwie Tej Jednej Wyjatkowej, ew. z Nia i dziecmi. A raz na rok/miesiac czytaj...... to tak. Bo regularnie robienie czegoś niezdrowego to jak zdradzanie partnera. Kiedyś wyjdzie. Prędzej czy później. Wyjątki potwierdzają regułę...........Ja też nigdy nie podejrzewałem że przekroczę magiczną bariere uzależnienia. Byłem przekonany jak wielu z nas ze grunt to SILNA WOLA!!!!!...Czysta teoria........ Przygodę z mj zaczałem pózno, jako człowiek dojrzały 23-letni, zarabiający na siebie, majacy świetlane perspektywy na życie. Przed mj poznałem się z białą damą dzięki której mogłem jednocześnie pracować caly tydzień ponad siły a w miarę potrzeby gdy na studiach musiałem coś zaliczyć a nie miałem żywcem siły i czasu na to, wtedy dorażnie wspierałem się nią i wkuwałem cały materiał na blachę. Tak, że recytowałem całe wersy książki/skserowanych notatek. W tamtych czasach zdarzało mi się również używać jej na jakiś mocno alkoholowyvch imprezach żeby móć wyjść z twarzą na koniec imprezy :):):) wesela i temu podobne imprezki gdzie łatwo było przesadzić a wysokooktanowe trunki zawsze mocno odchorowywałem nazajutrz........Jak to u niejednego wydawało mi się że mam nad wszystkim kontrolę :-P ..... w czasach które staram sie pokrótce streścić zdarzało mi sie od czasu do czasu na jakimś pamiętnym Maydayu zarzucić pixa...(10 lat temu jak i dzsiaj uważam że bylo warto)... a od czasu do czasu w dobrym towarzystwie pozwolić sobie na kox..(tu znowu uważam, że kox jest dla snobów, nie warte tej ceny lepiej pojechać na egzotyczną wycieczkę)... Później znienacka przyszedł czas miłości......... jak teraz na to patrzę widzę wyraźnie jaka to była chora miłość i że wówczas moja wielka miłość miala poważne problemy osobowościowe zwane boderline. Bardzo częste kłótnie, rozstania, powroty - najogólniej chore jazdy.........Ja jedenak szukałem winy w sobie i idealizowałem Ja, usprawiedliwiałem Ja. Wtedy zaczołem przesadzać z mj. Zaczołem jarać na okragło co wydawało mi się wówczas doskonałym lekiem na całe zło..... z racji ciężkich przejść od 2 roku życia byłem człowiekiem bardzo nerowym, a gandzja pozwalała mi wówczas doskonale się relaksować, wydajniej myśleć i uławtwiała mi kontakty z innymi.....no a przedewszystkim znakomicie mnie uspokajała. Chora miłość w pewnym momencie zaowocowała ciążą u mojej wielkiej miłości. Co ciekawe mam pewność że wówczas tego dziecka chciałem bardzo zarówno jak i ja, jak i Ona. Obydwoje o tym nieraz, nie dwa rozmawialiśmy. Jednak jak by nie było nie była ona planowana i akurat tym razem to ja nie chciałem uważać co mam wypominane do dzsiaj że zmarnowałem Jej życie. Zamieszkaliśmy razem. Kłótnie i jazdy zaczeły sie jeszcze gorsze...... o to o tamto, o nic, bo zupa była za słona, bo koledzy, etc. standart 1 słowem................ Z perspektywy czasu widzę jaki wtedy byłem głupi, zaślepiony i lekkomyślny.... oczywiście uspokajałem się pozornie browarkami i trawką, a jak się wyprowadzała i zostawałem sam w mieszkaniu pocieszałem się w analogiczny sposób...... wtedy zaczołem zaopatrywać się w większe ilości dragów uważając ze nadal mam nad tym kontrolę...... urodziło się dziecko....... kłotnie i wyprowadzki były coraz częstsze i coraz brutalniejsze. Chcąc coś zmienić w swoim życiu postanowiłem ze receptą będzię zmiana otoczenia i postanowiłem wyjechac do UK. Akurat wchodziliśmy do uni europejskiej..... wydawało mi się że to będzie doskonała recepta na całe zło...... :):):)......... no i pojechałem. rzeczywistość okazała się na miejscu bardzo brutalna..... po 1 nie znałem języka a po drugie wyjeżdzając z polski zostawiłem dobrze płatne zajęcie które bardzo lubiłem robić ( regionalny przedstawiciel handlowy ). Na miejscu zacząłem robić fizycznie i za marne pieniadze, co mnie przybijało od rana do wieczora zamiast obiektywnie mierzyć siły na zamiary i docenić to co mam. Dodatkowo nie radziłem sobie z tęskontą za dzieckiem. Wówczas jakoś zaczołem jarać papierosy ( szczyt glupoty uwzględniając cene za paczke 5 funtów ). Piłem też coraz częściej...... a od czasu do czasu udawało mi się ogarnąć haszysz i jak tylko miałem jarałem po pracy. W pracy nigdy bo nie dawałem rady robić fizycznie będąc na bani. Rozłąka wydaje mi się że służyła Matce mojego dziecka......... zaczeły się fazy telefoniczno- smsowe ( w efekcie których do dzsiaj nienawidzę komunikacji smsowej ). Czas na emigracjii płynął mi jałowo, powoli i bezsensownie bo zamiast odkładać flotę, rozpuszczałem ją z samotności i chęci pocieszania się...... w miedzyczasie mimo wszystko chciałem do siebie ściągnąć swoją miłość z Naszym Dzieckiem co z różnych przyczyn nie doszło do skutku ( dzsiaj mając racjonalny punkt widzenia na przeszłość nie wiem czy by było to dla naszej trójki lepsze ...... czy nie. Okropne uczucie bo to jeden z checkpointów który był istotny ).... Do polski przyejdzałem 2-3x w roku bo oczywiście bardzo tęskniłem za dzieckiem.... Nauczyłem się języka, zdobyłem dobrze płatną robotę........ jednakże chore jazdy z matką mojego dziecka nie umiałem podkreślić grubą kreską i zająć sie sensowym układaniem sobie życia........Wydawało mi się że niech Ona 1 sobie kogoś znajdzie, bo wyjdzie że zrobiłem Jej dziecko i zostawiłem a To ja sie czułem porzucony...... oczywiście dobrze zarabiając i mając ku temu możliwości znowu zaczołem jarac tak jak kiedyś w polsce od świtu do zmroku... wydawało mi się że nadal mam nad wszystkim kontrolę. Jak to mówią: Nie jest łatwo lekko zyć :P:P:P mijał miesiąc za miesiącem..... niby sielanka........ z dnia na dzień w UK zaczął się kryzys....... tęskonta za dzieckiem mnie dobijała....... jednym słowem czas wracać. Będąć w UK zrobiłem sobie prawko na TIRy, nauczyłem się jeździć widlakiem - wydawało mi się że nabrałem wiatru w żagle. Powrót do polski okazał się równie brutalny jak wyjazd na emigracje........z matka mojego dziecka miałem wówczas już fatalne relacje. Za wszelka cene chciala mi robić tak żeby bolało do imentu. Jej się wogóle nie układało w życiu a odpowiedzialność zrzucała na mnie. Z pracą w polsce niby było dobrze, ale jak chodziłem na interview to mnie pytali po co wracałem albo robota była podła i za podłe pieniadze. Problem potęgował fakt że zdałem sobie sprawę z faktu że jestem uzależniony od marihuany..... na tamten czas próbowałem przestać, jednakże dużo kumpli wokół mnie jarało a ja bez jarania jestem bardzo nieszczęśliwym facetem...... więc traktowałem to jako zło konieczne i próbowałem koegzystować z swoimi problemami. Po 5 latach spędzonych w cywilizowanym kraju wogóle nie umiałem się odnaleźć w polskim wyścigu szczurów........ kasy miałem coraz mniej, dobrej roboty nie mogłem złapać, pojawiły się uciążliwe problemy ze zdrowiem w postaci REFLUXU i Zespołu jelita drażliwego.....Wyjechałem na kilka miesięcy do Hollandii, ale jak to ja zamiast cieszyć się z tego co jest to widziałem wszystko na czarno.....Nie chcieli mnie puścic na Boże Narodzenie to się zwolniłem i tyle....Wróciłem do polski, święta szybko mineły, zaczeła się proza życia....... wydawało mi się ze już gorzej być nie może.......Ech, złudzenia są okropne :P:P:P..przestałem całowicie jarać grass, fajki kontrolowałem, nigdy nie jarałem przed śniadaniem, kilka szlug dziennie........ poszedłem do terapeuty, przepisał mi CITABAX..............przestałem popijać co wieczór browarki............postanowiłem że skupiam się na pracy...... a w wolnym czasie playstaion........ [ w tym momencie z racji wstydu zaczynam zagęszczać moją przydługą historię ]..........Stało się to czego całe życie się spodziewałem, a z racji jarania na okragło i pobytu w krajch gdzie policja jest cywilizowana, przestałem brać taką ewentualność pod uwagę...... Pewnego ranka wychodząc do pracy obok mojego samochodu czekało na mnie 3 cwanych panów z aparatu represji....... przyszli znaleść u mnie 0,5kg trawy...........Dzisiaj po wszystkim nawet wiem kto ich przysłał, że kolega którego zna sie XXXlat a pije z psami to przypał, wogóle im mniej ludzi wie tym śpisz bezpieczniej.......... mieszkanie mi przeszukali cm po cm, łącznie z przeszukiwaniem kieszeni ubrań w szafie i półkach....Dziwne mi się wtedy wydawało skąd wiedżą że ostatnio byłem na krótko w Pomarańczowym królestwie dostatku i dobrobytu :):):)..... byli wręcz przekonani że znajdą to czego szukają. Znależli wagę którą przywiozłem z UK ( utwierdziło ich to w przekonaniu że jestem handlarzem narkotyków i trzeba mocniej szzukać ), 3 naboje gazowe które widziałem ostatnio przed emigracją do UK, zuepłnie nie pamiętałem że je mam, a przedewszystkim nie zdawałem sobie sprawy że to podlega karze do lat 8, 2 puste worki strunowe z resztkami mj na ściankach które zostały w kieszeniach ubrań nawet nie wiem skąd, 1 worek z 2 łodygami na widok którego nogi mi się ugieły bo został mi po wizycie w coffie shopie i żal mi było wyrzucić holenderskich gałęźi a pózniej zapomnialem o nim i został w kieszeni kutrki.....zryty łeb. Gałęźi żałować........ skurwiele szukali i nie chcieli odpuścic a ja z racji że od kilku dni zacząłem detox załamałem się jak mogłem nie zrobić porządków..... po 6h przeszukali dokładnie wszystko, następną godzinę spędzili na przeszukiwaniu samochodów służbowego i prywatnego..... nawet chcieli przeszukiwać mieszkanie moich rodziców...... ale zrobiło sie popoludnie więc jazda na komendę i pranie mózgu........ z racji że moje zeznania były krótkie, nie chciałem o niczym z nimi gadać, stawiałem się żeby nie mówili mi per Ty i nie obchodziły mnie ich propozycje, wygrzebali z jednego z worków jakiś paproch który zabarwił test na czerowno.... zważyli worek z gałęźiami ktory wg. nich wazył 0,9g....... na moje protesty że 2 gałęźie nie ważą nawet z workiem tyle, przeprawili z protokule że 0,7g i bez worka to bedzie expert ważył..... kazali podpisać protokół i na dołek.........na dołku 40h....... beret zryty dokumentnie......... po wyjściu z dołka w robocie tlumaczenie dlaczego znikłem na 2 dni........ ogólny moralniak...... i chcąć odreagować wpadłem na najgłupszy pomysł w swoim życiu. Debilizm w czystej postaci...... Postanowiłem odwiedzić sklep z dopalaczami który prowadził znajomy. Wcześniej wydawało mi się że pojawianie się w takich miejsach to przypał.......jednak po dołku stwierdziłem że skoro to legalne to wszystko gra. Spróbowałem konkreta.......... nie dowierzałem że to tak doskonale działa i niczym to nie grozi........tego samego dnia spróbowałem kokolino.......... no i zaczełó się.......... żeby nie zanudzać tych co dotarli do tego momentu napisze że w atmosferze legalności i zatracając wszelkie podejrzenia że to może być gorsze/ bardziej niebezpieczne niż wszystko co dotychczas wrzucałem następne pół roku "kolekcjonowałem" kokolino i maczanki bez żadnych przerw. W międzyczasie rzuciłem robotę i skupiłem się na "pomaganiu" właścicielowi sklepu kolekcjoneskiego przez co zapewniłem sobie nieograniczony dostęp do trucizny....... Pomoc polegała na sprzedawaniu tego gówna nocami biedakom takim jak ja którzy wpierdolili się po uszy nie zdając sobie sprawy z problemu........ wstyd pisać......... płynołem na maxa...... brak snu robił swoje...... w mojej głowie zrobiła sie maxymalna paranoja że jestem śledzony. Wszystkich zacząłem podejrzewać że są przeciwko mnie. tusk z kopaczową zamkneli sklepy...... ale ja jak rasowy cpuń zrobiłem sobie zapas trucizn i przestałem wychodzic z mieszkania...... z maxymalnej zrobiła się mega paranoja............. że jestem dzieckiem szczęscia, i kto mi zrobi krzywdę to umrze....... że z matką mojego dziecka nigdy mi się nie układało bo to nie moje dziecko......im było gorzej tym wrzucałem więcej ......TRAGEDIA. WSTYD. WSTYD MI NAWET TERAZ WIĘCEJ PISAĆ....... z powodu wstydu nie napisze w jakich okolicznosciach ale wkrótce trafiłem do psychiatryka wbrew własnej woli przywieziony przez policje. 3 pierwsze dni w pasach....... wiłem się jak traszka i bełkotałem o konću świata......... Tam spedziłem 2 miesiace......1x im spierdalając lufcikiem nocą bo mnie na spacer nie chieli puścic nawet raz........ Matka wypisała na własną odpowiedzialność a ze mną wcale nie było jeszcze dobrze.......poprostu zacząłem się lepiej kontrolować z tym co mówię...... po wyjsciu miałem nadal zapasy więc znaleźli się koledzy i nastepne 3 miesiace znowu furanie dzien w dzien...... nawet nie starałem się o robotę bo chciałem odpocząc po nieslusznym wobec mojej oceny pobycie u czubków..... kaska się zupelnie skonczyła....... poszedłem do roboty z której wkrótce potem mnie wyrzucili bo nie byłem w stanie robić łopatą po 10h........A co najgorsze matkojebca dzielnicowy ręką komendatna miejskiego skierowali mnie na badania do WOMPu celem przeprowadzenia badań co do możliwości kierowania pojazdami....... zaczeła się maxymalna deprecha....... poczucie winy........ uświadomiłem sobie wszystkie swoje błędy o których z grubsza tutaj napisałem......z duszą na ramieniu czekałem na termin badania w WOMPie....Gdy tam poszedłem pani pycholog uświadomiona przez najwspanialszego dzielnicowego zjechała mnie na maxa.......Ciezko zdobyte prawo jazdy na wszystkie kategorie poszło sie jebać.... znowu nie wychodziłem ze wstydu z mieszkania. Po kilkunastu dniach mama mnie namówiła na wizytę u psychiatry. Tam szczerze przedstawiłem problem, dostałem ZYPREX i XETANOR, które tego samego wieczoru zzarlem na raz z zamiarem odejscia do krainy wiecznych łowów czytaj. w pizdu...... Nastepne 3 dni nie można sie mnie było dobudzić........karetka nie chciała przyjechać bo ja się Mama jarneła to już było za późno na płukanie zołądka......jak wstałem to mnie masakrytycznie bolała głowa i cały drżałem......... tym razem sam poprosiłem takiego jednego co niby rodzina moja..... żeby mnie zawiózł do psychiatryka bo mogę sobie znowu coś takiego zrobić......Po czasie to ja nie wiem po co do tego więźienia bez klamek chciałem jechać.....Poprostu, chyba wszystko mnie nagle przerosło a najbardziej to jak się przypadkiem okazało z Kto jest matką mojego dziecka........... tym razem w wariatkowie bylem miesiąć....... pomimo leków które we mnie pakowali nie mogłem spać po nocach...........dopóki mi nie dali czegos mocnego na sen, nie spałęm jarac szluga za szlugiem z nerwow......Tam mnie zdiagnozowali że schizofrenia paranoidalna i już chyba leki do konća życia w moim stanie z takim stażem "ćpania" trawki i wszelkich innych trucizn........poczułem sie jak bezdomny.........po miesiacu miałem dość i wypisałem się na własne żądanie. Definitywnie postanowiłem wziaść się za siebie. Załatwiłem sobie robotę w innym mieście. Z uzywek postanowilem ze nigdy wiecej trucizn i wszelkich nielegalnych substancji, zostaje czasem piwko i papierosy ktore od czasow 1 psychiatryka do dziś dnia pale 40-50 dziennie. No i ......... zaczely sie schody. Robota byla na 3 zmiany a ja nie wydalalem w niej bedac ciagle nie wyspany. Zmeczenie nie pomagalo. Kładlem sie do łóżka i nie moglem usnąć. Wrócilem do domu jak najszybciej się dało wmawiając sobie ze pewnie wynika to ze zmiany otoczenia. Poszedlem do nastepnego psychiatry, . Tym razem dostałem FLUANXOL, PRINIDOL I TRITICO. Sumennie brałem te leki 2 miesiace. Podczas kuracji chwilami mnie tak bolała głowa że masakra jak bym uderzył nią w tafle lodu. Po skończeniu sie leków bóle glowy ustały a ja postanowiłem że dojdę do normalnośći własnymi siłami. Od tego momentu mija 6 miesiąc............... w miedzyczasie zauważyłem że od czasu nażarcia się leków nie mogę pić nawet 1 piwa bo już w trakcie czuje się po nim źle i ciężko mi skończyć po jednym. Kawa, czy wogóle kofeina tez działa inaczej......... jak przedawkuje czuje się jak na zjeżdzie. Z 2 strony jak rano nie wypije 1 słabej to jestem zamulony jak stary staw.... Zdarzyło mi się zajarać mj i też działanie nie jest takie jak kiedyś. Strasznie mnie zamula i mam mega nie do pokonania napad łaknienia. Zero jakis przyjemnych doznań.....Absolutne 0....Pozatym normalnie na trzeźwo bardzo ciężko mi się na czymś skoncentrować i nie myśleć o bzdurach. Bardzo często czuję napięcie wewnętrzne, że w efekcie nie mam ochoty z nikim gadać, bo mam wrażenie że zaraz wybuchne gniewem. Wogóle praktycznie się nie uśmiecham, nic mnie nie cieszy, nic nie jest w stanie mnie rozbawić, kabaret każ wszelki jest dla mnie mdł, dowcipy czerstwe...... Pomimo kuracji PRINIDOLEM ręce i nogi bardzo często mi silnie drżą szczególnie jak jestem zdenerwowany. Aktualnie pomny ostatnich porażek w robotach, jestem na zatrudnieniu socjalnym gdzie robię za śmieszne pieniadze - tyrająć 8h przy łopacie, ale palę szlugi kiedy potrzebuje i mam pewność że mnie nie zwolnią jak bym wolno tą łopatą nie ruszał. A najwiekszy problem mam ze snem. Bardzo ciezko mi zasnac....potrafie sie nawet bardzo zmęczony przewracać z boku na bok 3h........ albo budze sie w środku nocy i czuje mega głód a pozniej nie moge usnąć. Jak jest włączony tv albo ktoś gada czy radio gra, też nie budzę sie niewypoczęty z bólem głowy, tak jak bym spał w kucki w jadącym, hałasującym samochodzie. No i z rana palę ze 3 papierosy niemlaże pod rząd......Jak rasowy cpuń i degenerat...... Po tej okropnie wyczerpująco opisanej zawiłej historii konkluzja: Z racji że przez ostatnie 1,5 roku przytyłem 35kg, zżarłem kilkanaście rodzajów leków psychotropowych i żaden poprostu nie rozwiązywał moich mimo całkowtej abstynencji od kilku tygodnii nie widzę znaczączej poprawy w mojej psychice wobec czego chciałbym się wspomóc nie dowierzam z różnych powodów lekarzom psychiatrii na słowo (jak wspominam że mam diagnozę SP to wg. musi tak być). Mam do was zapewne pytanie: Jaki/e lek/i mogł by mi pomoć na poprawę nastroju, poczucie ciagłego zdenerwowania no i uregulować ten nieszczęsny sen??? Z góry dziękuję za wszelkie sugestie i odpowiedzi Pozdrawiam wszystkich rozważnych i uczulam na swoim przykładzie nierozważnych poszukiwaczy wrażeń przegladajac fora o RC i wszelkich tego typu zabawkach dużo czytałem o selekcji naturalnej, rozsądnym podejściu do stymulantów, odpowiedzialności czy dziecinnadzie gimnazjalnej .......... bzdury wg. mnie.............. łatwo się pogubić, łatwo zrobić sobie krzywdę, przy nawarstwieniu się problemów może się odechcieć żyć. A nie żyjemy dla siebie, idąc na łatwizne krzywdzimy tych którym na nas zależy....Jak to mówią: .........i nikomu nie wolno się z tego śmiać........Ten się smieje......... kto się....... :yay: :yay: :yay: Dopalacze to potoczna nazwa substancji odurzających. Określa się je niekiedy mianem alternatywy dla narkotyków. Są równie niebezpieczne, jak twarde i miękkie narkotyki. Ponieważ wśród młodzieży panuje moda na dopalacze, każdy rodzic powinien wiedzieć, jak poznać, że dziecko przyjmuje dopalacze i jak ustrzec przed nimi nastolatka. Dopalacze już od jakiegoś czasu zbierają śmiertelne żniwo wśród dzieci i młodzieży na całym świecie, również i w Polsce. Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, w naszym kraju z roku na rok wzrasta liczba przypadków zatruć dopalaczami. Wbrew pozorom problem nie dotyczy tylko uczniów: zdarza się, że po dopalacze nieświadomie sięgają nawet małe dzieci, skuszone ich zabawnym kształtem lub kolorem. Spis treści: Czym są dopalacze? Jakie są rodzaje dopalaczy? Jak poznać, że dziecko przyjmuje dopalacze? Dlaczego młodzież sięga po dopalacze? Jak rozmawiać o dopalaczach z nastolatkiem? Co zrobić, jeśli nastolatek zażył dopalacze? Czym są dopalacze? Dopalacze to, w dużym skrócie, potoczne określenie substancji odurzających produkowanych jako alternatywa dla narkotyków. Takich substancji obecnie jest ponad 700. Są to albo pojedyncze substancje psychoaktywne, albo ich mieszaniny, często zanieczyszczone dodatkowymi substancjami, które często nie znajdują się na liście substancji kontrolowanych przepisami ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Na ludzki organizm działają w sposób podobny, co dotychczas znane narkotyki, a ich zażycie może być śmiertelne. W Polsce są nielegalne. Dopalacze Nie są niczym nowym: świat usłyszał o nich po raz pierwszy już w połowie lat 80. XX wieku, kiedy to pojawiły się w USA, później w Kanadzie, Australii, a następnie, już w XXI wieku, w państwach należących obecnie do Unii Europejskiej. Wytwarzano je głównie po to, by ominąć przepisy zakazujące używania narkotyków – stąd w internecie i w stacjonarnych punktach sprzedaży zwanych „smart shop” (obecnie nielegalnych) można było je kupić jako „produkty kolekcjonerskie”. Ich charakterystyczną cechą bywa wygląd: wiele z nich ma kształt i kolor słodyczy, dlatego właśnie przypadkowo zażywały je niczego nieświadome dzieci. Czytaj: Zaburzenia odżywiania u młodzieży Jakie są rodzaje dopalaczy? Substancje, jakie zawierają dopalacze, można podzielić na dwie grupy: wytwarzane w laboratoriach lub pozyskiwane z roślin. Dopalacze dzieli się jednak wedle sposobu, w jaki działają na ośrodkowy układ nerwowy człowieka. Zgodnie z tym podziałem wyróżniamy: Dopalacze o działaniu pobudzającym. Poprawiają nastrój, dodają energii, ale jednocześnie mogą powodować poważne zaburzenia neurologiczne i wywoływać urojenia, zaburzać również pracę serca, a nawet prowadzić do śmierci. Najczęściej występują w formie kryształków i proszku, rzadziej w formie pigułek. Dopalacze o działaniu halucynogennym. Wywołują doznania pozazmysłowe, urojenia, powodują jednak utratę kontroli nad swoim zachowaniem, agresję, nudności, panikę, doprowadzają również do prób samobójczych i śmierci. Występują zazwyczaj w formie nasączonych płynem kawałków papieru, niekiedy jako sam płyn. Dopalacze o działaniu podobnym do marihuany. Odprężają, wprowadzają w dobry nastrój, powodują jednak nerwowość, wymioty, agresję, drgawki, stany lękowe, ból w klatce piersiowej, utratę przytomności. Występują jako mieszanki ziół lub proszek do palenia. Czytaj: Narkotyki wśród młodzieży. Przyczyny, postępowanie i pomoc dzieciom uzależnionym od narkotyków Jak poznać, że dziecko przyjmuje dopalacze? Nie jest łatwo poznać, że dziecko zażywa dopalacze, zwłaszcza, jeśli jest to nastolatek w fazie buntu związanego z okresem dojrzewania. Zachowanie młodzieży w tym wieku zwykle znacząco odbiega od tego, co było rok, dwa wcześniej, dlatego niektóre objawy zażywania dopalaczy łatwo złożyć na karb trudnego dojrzewania. Nastolatki zwykle też wyznaczają rodzicom granice, które określają zamknięte drzwi pokoju, bardzo też dbają o swoją prywatność. Tym niemniej istnieją objawy i sygnały, które mogą świadczyć o tym, że nastolatek zażywa substancje psychoaktywne. Oto one: 1. Zmiany zachowania i zwyczajów: wahania nastroju od płaczliwości do euforii, utrata zainteresowań lub ich znaczące osłabienie, zaburzenia snu gorsze wyniki w nauce problemy z koncentracją pojawiające się stany nietrzeźwości i upojenia zmienna, bełkotliwa mowa reakcje nieprzystające do danej sytuacji (np. agresja bez powodu) pobudzenie ruchowe lub przeciwnie: spowolnienie (chwiejny, niepewny chód), przyjmowanie nienaturalnych pozycji i zastyganie w nich, zakłócanie porządku publicznego. 2. Nowe przedmioty wśród rzeczy dziecka, które mogą wskazywać na to, że zażywa lub pali dopalacze: strzykawki i igły, zapalniczki, fifki do papierosów, bibułki, cukierki nieznanego pochodzenia, proszki i tabletki, bryłki ziół, kawałki okopconej folii aluminiowej itp. 3. Brak więzi z rodziną, nowe znajomości, częste wyjazdy na festiwale, imprezowanie itp. 4. Zmiany wyglądu: nastolatek wygląda gorzej, niż wcześniej, wydaje się być zmęczony lub stale przeziębiony, ma „szkliste” jak podczas gorączki oczy, ma słodki zapach z ust. 5. Zmiany skórne – przebarwienia na palcach, zadrapania, ślady po wkłuciach 6. Zmiana nawyków żywieniowych. Czytaj: Czytaj: Zaburzenia lękowe u młodzieży Dlaczego młodzież sięga po dopalacze? Nie zawsze to, że dziecko bierze dopalacze, jest sygnałem, że w rodzinie dzieje się źle, a jego relacje z rodzicami wymagają naprawy. Bywa, że przyczyną zażywania dopalaczy przez młodego człowieka jest chęć dopasowania się do grupy rówieśników – bo „wszyscy już próbowali”, eksperymentowanie z narkotykami dla zaspokojenia własnej ciekawości, czy po prostu nuda. Z badań na temat postrzegania i używania nowych substancji psychoaktywnych przez polską młodzież, jakie przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu SWPS wynika, że po dopalacze najczęściej sięga młodzież w wieku średnio około 17 lat – taka, która wcześniej miała już doświadczenia z alkoholem, papierosami i narkotykami. Czytaj: Myśli samobójcze - jak pomóc dziecku, które myśli o samobójstwie?Przyczyny są różne: niektórzy chcą zwiększyć swoje możliwości przetwarzania informacji, innych w dopalaczach pociąga ryzyko, jeszcze inni poszukują w dopalaczach nowych możliwości nawiązywania kontaktów z rówieśnikami i uczestniczenia we wspólnych doświadczeniach. Wniosek z badań jest taki, że większość osób sięga po nie w celu socjalizacji, tworzenia więzi społecznych, zrelaksowania się, a także z chęci zmiany postrzegania rzeczywistości (w przypadku halucynogenów). Wniosek z badań jest taki: młodzież sądzi, że stosując dopalacze, można uczyć się lub pracować wydajniej, łatwiej nawiązywać nowe znajomości i szybciej odpocząć po stresującym tygodniu – a to, że dopalacze mogą uzależniać, a nawet doprowadzić do śmierci, dla większości uczestników badania nie miała znaczenia. Jak rozmawiać o dopalaczach z nastolatkiem? Jak ustrzec nastolatka przed dopalaczami? Obserwacje psychologów potwierdzają, że łatwiej uchronić dziecko przed kontaktem z dopalaczami, jeśli w rodzinie obowiązuje jasny system wartości, a młody człowiek czuje się kochany i akceptowany. Dużą rolę odgrywają zwłaszcza dobre relacje z rodzicami, codzienny kontakt, rozmowy, zainteresowanie jego sprawami i problemami. Tym niemniej jednak o dopalaczach warto rozmawiać z dziećmi jak najczęściej, bo zapewne prędzej czy później zetkną się z nimi. Bardzo ważna jest jednak forma przekazu. Dlatego: Informuj, nie strasz. Zamiast grozić dziecku konsekwencjami, używaj prawdziwych argumentów – pokaż filmy, zdjęcia ludzi uzależnionych od dopalaczy, przedstaw badania naukowe. Wciągnij w dyskusję. Zorientuj się, co i ile już wie, wybadaj, co sądzi, wytłumacz, że nigdy nie wiadomo, w jaki sposób organizm zareaguje na dopalacze i to, że ktoś brał i nic mu się nie stało, o niczym jeszcze nie świadczy. Młodszemu dziecku wyjaśnij, że ktoś, kto je sprzedaje, wcale nie jest dobrym kolegą, tylko sprzedawcą, który chce zarobić bez względu na konsekwencje. Naucz asertywności. Im młodszy człowiek, tym trudniej będzie mu odmówić kolegom propozycji zażycia dopalaczy – nie chce przecież zostać odrzucone. By nie ulegało takiej presji, warto je nauczyć asertywnych zachowań. Nie mów jednak dziecku, jak ma się zachować, lecz wspólnie przećwiczcie różne scenariusze, by samo nauczyło się odpowiedniego sposobu reagowania. Ważne, by jego reakcja była zdecydowana, i by było pewne, że będzie w razie potrzeby w stanie asertywnie odmówić. Co zrobić, jeśli nastolatek zażył dopalacze? W wielu przypadkach trudno jest poznać, że nastolatek zażył dopalacze lub że zatruł się dopalaczami (z wyjątkiem zatrucia opioidami). Tym niemniej można to podejrzewać wówczas, gdy dziecko jest mocno pobudzone, wręcz agresywne, ma zaburzenia świadomości, halucynacje, stan depresyjny. Sygnałem do reakcji są też zaburzenia oddechowe, silny ból głowy, kołatanie serca, a także niskie ciśnienie i spowolnienie czynności serca. Jeśli stan zdrowia pogarsza się nagle i bez wyraźnej przyczyny, niezbędne jest wezwanie zespołu ratownictwa medycznego (tel. 112). Należy zabezpieczyć opakowania i ewentualne pozostałości do dalszych badań, z zasady natomiast nie wymusza się wymiotów. Jeśli młody człowiek jest nieprzytomny trzeba go ułożyć w pozycji bezpiecznej (bocznej ustalonej) – a w przypadku zatrzymania oddechu i krążenia podjąć resuscytację, która musi trwać do momentu wznowienia czynności życiowych lub do chwili przyjazdu zespołu ratowników. Podziel się opinią na temat dopalaczy w szkołach na naszym forum!