Stacja VI - Weronika ociera twarz Jezusowi. Poza Matką Bożą w tłumie za Jezusem szły inne kobiety, również te, które Go dobrze znały. Wśród nich była Weronika. To właśnie ona uczyniła niezwykły, bardzo odważny czyn, który świadczył o jej wielkim oddaniu oraz dobrym sercu.
Setki osób przeszły przez osiedle Barwinek, uczestnicząc w Drodze Krzyżowej. Piękne rozważania oparte były na nauczaniu świętego Jana Pawła II.Na poszczególnych odcinkach krzyż nieśli między innymi ministranci, lektorzy, młodzież, ojcowie, matki oraz kapłani posługujący w tej parafii - ksiądz proboszcz Wiesław Stępień, wikariusze - ksiądz Przemysław Filipkiewicz
Rozważania Drogi Krzyżowej „ Miłość to wynalazek Boga, a nie ludzi” Ks.Twardowski Z miłości do nas Panie idziesz na ukrzyżowanie. Straszna Golgota Ciebie spotkała, ludzka nienawiść niewinnego na śmierć wydała. Idę za Tobą, za grzechy żałuję bo Cię mój Jezu szczerze miłuję. Stacja 1 Jezus na śmierć skazany
Adam Szustak OP: nie unikaj odpowiedzialności. Ta scena, która miała miejsce na Kalwarii, przez ojców Kościoła jest interpretowana jako powrót do raju. W Edenie Adam był nagi przed Bogiem, a kiedy zgrzeszył, zawstydził się tego, co zrobił, dostrzegł swoją nagość i ukrył się w krzakach. Na Golgocie zaś Jezus był nagi i nie
Droga Krzyżowa odprawiana w sercu. Droga krzyżowa wydaje się bardzo prostym nabożeństwem. Najczęściej uczestnictwo w niej polega na rozpamiętywaniu poszczególnych wydarzeń Męki Jezusa, wczuwaniu się w Jego przeżycia, współczuciu Jego cierpieniu. Takie podejście do drogi krzyżowej można by nazwać: "paradygmatem współczucia
Stacja IV – Jezus spotyka Matkę. Miałeś, Jezu, moc, aby uwolnić się od tego cierpienia .Zobaczyłeś boleść swej Matki i mogłeś porzucić wszystko, aby ulżyć Jej cierpieniu, aby Ją pocieszyć – Twoją Matkę Bolesną; Matkę, której serce przebijał miecz boleści, która wylewała łzy rozpaczy i bezsilności.
Stacja czternasta Jezus złożony do grobu . C.: Kłaniamy ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie. W.: Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył. Z Ewangelii według św. Mateusza 27, 57-60. Pod wieczór przyszedł zamożny człowiek z Arymatei, imieniem Józef, który też był uczniem Jezusa.
Czternaście warstw fundamentu naszej pobożności – to sens medytacji stacji drogi krzyżowej. Krzyż, przyjęcie krzyża, to sposób wyrażenia miłości. Nie chodzi przecież o ból, chodzi jedynie o miłość. Któryś za nas cierpiał rany – Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami! Stacja I. Pan Jezus skazany na śmierć
„Słowa pokoju w świecie pełnym wojny” – tak nazwano rozważania Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum, rozpoczynającej się w Wielki Piątek o 21.15. Tekst został opublikowany na niecałe cztery godziny przed nabożeństwem. Kolejne stacje to opis cierpień mieszkańców różnych części świata, w tym migrantów i uchodźców.
Nasze materiały pobrano już 216888719 razy. Stacja XIV – Jezus złożony do grobu. Gdy ciało Jezusa zostało zdjęte z krzyża, wieczorem tego samego dnia przybył bogaty człowiek pochodzący z Arymatei imieniem Józef, który był uczniem zmarłego, jednak nie ujawniał się w obawie przed gniewem Żydów. Poprosił Piłata o wydanie zwłok.
UJvrnD. Stacje Drogi Krzyżowej opis po kolei. Droga Krzyżowa - rozważania. Stacje Drogi Krzyżowej - opis. 14 stacji drogi krzyżowej - rozważania, refleksje 2021- to kwestie, które w okresie Wielkiego Postu zajmują wiernych. Spieszymy z wyjaśnieniem... W środę 17 lutego rozpoczął się tegoroczny Wielki Post, czas pokuty, przygotowujący chrześcijan do właściwego przeżycia świąt wielkanocnych, czyli zmartwychwstania Chrystusa. Wielki post trwa do poprzedzającej Wielkanoc Wielkiej Soboty, która w tym roku przypada 3 kwietnia. W każdy piątek w Wielkim Poście odprawiane są nabożeństwa Drogi Krzyżowej, przypominające o męce, jakiej doświadczył Jezus, by odkupić stacji Drogi Krzyżowej?Droga Krzyżowa składa się z 14 stacji, które przypominają kolejne wydarzenia, jakie miały miejsce przed i tuż po ukrzyżowaniu Jezusa. Podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej ministranci z krzyżem i świecami razem z wiernymi przechodzą od stacji do stacji, podczas gdy kapłan odczytuje opisy poszczególnych stacji. Część wydarzeń, którym są one poświęcone, została opisana w ewangeliach, pozostałe to przekaz tradycji KościołaStacje Drogi Krzyżowej po koleiStacja I: Jezus na śmierć skazany Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona Stacja III: Pierwszy upadek pod krzyżem Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi Stacja VII: Drugi upadek pod krzyżem Stacja VIII: Jezus spotyka płaczące niewiasty Stacja IX: Trzeci upadek pod ciężarem krzyża Stacja X: Jezus z szat obnażony Stacja XI: Jezus do krzyża przybity Stacja XII: Jezus umiera na krzyżu Stacja XIII: Jezus z krzyża zdjęty Stacja XIV: Jezus do grobu złożony Podczas niektórych nabożeństw pojawia się także 15. stacja: Zmartwychwstanie, która wydaje się logicznym zwieńczeniem Drogi Krzyżowa rozważaniaEkstremalna Droga KrzyżowaOd 209 roku praktykowana jest także – zainicjowana w Krakowie - nowa forma odprawiania Drogi Krzyżowej - Ekstremalna Droga Krzyżowa. Jej 14 stacji rozmieszczonych jest wzdłuż co najmniej 40-kilometrowej trasy, którą pokonują z kapłanem wierni. Jak podaje Wikipedia, wydarzenie organizowane jest co roku w ponad 100 miastach Polski. Ta forma zdobywa z roku na rok coraz większą popularność. W 2015 r. w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej wzięło udział 11 tys. osób, rok później ok. 26 tys. osób, a w roku 2017, według organizatorów, ekstremalną Drogę Krzyżową przeszło ok. 52 tys. uczestników w 252 miastach Polski i Europy. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Stacja I: Jezus na śmierć skazany Stacja II: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona Stacja III: Pierwszy upadek pod krzyżem Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi Stacja VI: Weronika ociera twarz Jezusowi Stacja VII: Drugi upadek pod krzyżem Stacja VIII: Jezus spotyka płaczące niewiasty Stacja IX: Trzeci upadek pod ciężarem krzyża Stacja X: Jezus z szat obnażony Stacja XI: Jezus do krzyża przybity Stacja XII: Jezus umiera na krzyżu Stacja XIII: Jezus z krzyża zdjęty Stacja XIV: Jezus do grobu złożony
"Eli, Eli, lema sabachthani" - czyli: "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?" - to słowa Jezusa konającego na krzyżu. Wbrew pozorom nie jest to okrzyk zwątpienia i rozpaczy, ale zaufania i wiary. Dlaczego? Bo to pierwsze słowa Psalmu 22, który mówi o tym, że Bóg wybawia udręczonego psychicznie i fizycznie człowieka z sytuacji bez wyjścia i przemienia ją w czas chwały i zwycięstwa. Już pierwsi chrześcijanie interpretowali słowa Jezusa z krzyża jako początek Psalmu 22 i tak patrzyli na ten moment Jego życia: oto sprawiedliwy błaga Boga o pomoc z pewnością, że zostanie wysłuchany. Ta interpretacja jest bardzo logiczna: w Ewangelii Jezus bardzo często cytuje wersety różnych psalmów i bez wahania można powiedzieć, że jako pobożny Żyd nimi właśnie się modli i nimi żyje. Oto rozważania drogi krzyżowej, inspirowane psalmami, które towarzyszyły Jezusowi przez całe ziemskie życie. Stacja 1. Pan Jezus skazany na śmierć. Panie, jak liczni są moi przeciwnicy,jak wielu przeciw mnie powstało!Wielu mówi o mnie:„W Bogu nie ma dla niego zbawienia!”Ale Ty, Panie, jesteś moją lękam się tysięcy ludzi, chociaż mnie działać, Panie,ocal mnie, mój Boże!” (Ps 3, 2-3, 4a, 7-8a) Ostatni cud Jezusa – wskrzeszenie Łazarza – doprowadziło przeciwników Jezusa do wściekłości. Nie widzieli już innego wyjścia, niż Jego śmierć. Choć nie musieli wcale tak decydować, mając do wyboru dobro i zło – wybrali zło. Ale Bóg ze zła może wyprowadzić dobro. I złe wybory ludzi wpisać w swój plan, nie dlatego, że zło Mu się podoba, ale dlatego, że potrafi przemienić dotkniętą złem rzeczywistość w najlepszą możliwą. Ty też często wybierasz zło. Nie, to nie jest duże zło; nie ma porównania ze skazywaniem kogoś na śmierć. To takie małe rzeczy. Inni robią gorzej. Pozwól teraz, żeby Duch Święty pokazał ci, jakie małe, niepozorne zło rozgościło się w twoim życiu. Zostaw to, co odkrywasz, u stóp krzyża, by Bóg z tego zła mógł wyprowadzić w twoim życiu dobro. Stacja 2. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona. Odpowiedz na moje wołanie,Boże, który mnie sądzisz sprawiedliwie!Zmiłuj się nade mną i usłysz moją modlitwę!Synowie Adama,dokąd będziecie mnie lekceważyć,czemu kochacie marność i lubujecie się w kłamstwie?(Ps 4, 2-3) Jezus bierze krzyż. Nie zasłużył na niego. Krzyż jest niesprawiedliwy. Ale Jezus bierze go i tak, bo wie, że w Bożym planie to jest droga do tego, by odzyskać i uratować tych, których kocha: wszystkich ludzi. Co jest twoim krzyżem? Nie myśl na razie o tym, co zewnętrzne: o trudnościach, o działaniach innych ludzi. Bo najczęściej krzyżem dla siebie jesteś ty sam. Twoje słabości. Pokusy, którym ulegasz. Nie proś, by Bóg ci je zabrał: bo to właśnie one mogą stać się łaską, mogą stać się drogą do bycia lepszym człowiekiem. Przyjmowanie trudności, które wynikają z twojego charakteru, twoich nawyków – to jest przyjmowanie krzyża. Pozwól teraz, żeby Duch Święty pokazał ci, jaka słabość, jaka pokusa jest twoim krzyżem. Poproś Go, by Jego mocą i z Jego pomocą niesienie tej słabości stawało się dla ciebie okazją do czynienia dobra. Stacja 3. Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy. Zmiłuj się nade mną, Panie,bo jestem słaby,ulecz mnie, Panie,bo drżą moje kościprzenika mnie trwoga,a Ty, Panie, jak długo jeszcze będziesz zwlekał? Powróć, o Panie, i mnie ocal,wybaw mnie swoją łaską!(Ps 6, 3-5) Belka krzyża, którą Jezus niesie, mogła ważyć nawet do sześćdziesięciu kilogramów. Zdrowy, sprawny i w sile wieku syn cieśli poradziłby sobie z niesieniem jej bez trudu. Ale Jezus jest głodny, spragniony, wyczerpany i ciężko poraniony chłostą, która miała doprowadzić skazańca do stanu krytycznego. Nie ma nic dziwnego z tym, że traci równowagę i upada. Gdy ty przyjmujesz swoje słabości i pokusy i idziesz z nimi dzień po dniu, twoja równowaga też bywa bardzo chwiejna. Im dalej od ostatniej spowiedzi, tym częściej się potykasz, tym więcej zbierasz zranień, aż w końcu nie da się już nie upaść. Wiesz, że to prawda. Bóg też to wie. I właśnie On mówi ci teraz, że bardzo cię kocha. Że widzi twój ostatni upadek, wszystkie potknięcia, ciężar, który niesiesz. Gdy upadasz, jest bardzo blisko, tak blisko, żeby cię podnieść. Gdy go zawołasz, nie będzie zwlekał. Żaden twój grzech nie sprawi, że On przestanie cię kochać. Nic nie jest w stanie odebrać ci Jego miłości. Nic. Stacja 4. Jezus spotyka swoją Matkę. Zachowaj mnie, Boże, bo Tobie zaufałem!Rzekłem Panu: Ty jesteś moim Panem,moje dobro pochodzi od świętych, którzy są na Jego ziemi,całą swą wolęcudownie nakłonił.(Ps 16, 1-3) Maryja patrzy na swojego Syna, którego trudno teraz rozpoznać, tak jest zakrwawiony, poraniony i cierpiący. Ale Ona widzi go takim, jaki On naprawdę jest. I wie, że to cierpienie prowadzi do zwycięstwa. Być może z tobą i twoją matką jest o wiele trudniej. Nie jesteś bezgrzeszny jak Jezus. A twoja matka nie jest tak święta, jak Maryja. Ale to właśnie twoja matka została wybrana, by patrzeć na ciebie spojrzeniem pełnym czułości i widzieć to, co w tobie najlepsze – i najgorsze. To właśnie ona najczęściej potrafi powiedzieć ci prawdę o tobie: choć nie zawsze umie to zrobić w najlepszy sposób. W spojrzeniu Maryi jest miłość i wsparcie. Nie wiem, gdzie jest teraz twoja mama. Może ją kochasz, może trudno ci z nią żyć, może odeszła i ma inne życie, może nie teraz Ducha Świętego, by przypomniał ci to, czym twoja mama cię zraniła. To, w czym nie umiała być dla ciebie taka, jak Maryja była dla Jezusa. Powiedz Mu: Duchu Święty, przyjdź do mojego serca z łaską przebaczenia. Stacja 5. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Chrystusowi. Szczęśliwy, kto myśli o biednym,Pan go wybawi w dniu go ustrzeże, zachowa przy życiuuczyni szczęśliwym na mu udzieli pomocy na łożu boleści,w chorobie poprawi mu posłanie.(Ps 41, 2-4) Nie, Szymon z Cyreny wcale nie był chętny do pomocy. Był zmuszony do tego, by zhańbić się dotykaniem skazańca. By brać udział w czymś, w czym żaden normalny człowiek nie chciał brać udziału. Był tam przypadkiem. Nie stał i się nie gapił; wracał od swoich spraw. Ludzie spotkani przypadkiem potrafią rozjaśnić twoje życie. Nie muszą cię znać ani ty nie musisz znać ich. Zaskakują cię swoją otwartością, poświęceniem, chęcią niesienia pomocy, choć wiadomo, że trudno ci się będzie zrewanżować. Pozwól teraz, żeby Duch Święty przypomniał ci człowieka, który cię zaskoczył. Pomocą, życzliwością, wsparciem, którego wcale się nie spodziewałeś, a było ci tak bardzo potrzebne. Zobacz: tak Bóg tak się o ciebie troszczy. On wie, czego i kiedy ci potrzeba. I gdy Jemu ufasz, nigdy nie zostawi cię bez pomocy, zawsze znajdzie inne swoje dziecko, które będzie skłonne porzucić swoje sprawy, żeby zatroszczyć się o ciebie. Im bardziej przypadkowo, tym bardziej z Jego natchnienia. Stacja 6. Weronika ociera twarz Chrystusowi. Miłujesz sprawiedliwość,nienawidzisz nieprawości,dlatego Bóg Twój, o Boże,namaścił Cię olejkiem wesela bardziej, niż Twych królewskiewychodzą na Twoje spotkanie.(Ps 45, Weronika. Jej imię przypomina to, co zrobiła: vero ikon znaczy: prawdziwy obraz. Weronika, odważna kobieta, która nie bała się usłużyć skazańcowi. Może zobaczyła w nim niewinnego, udręczonego człowieka, który musi iść, choć ma oczy zalane potem i krwią. A może zobaczyła w nim żywego, cierpiącego, bliskiego na wyciągnięcie ręki Mesjasza, dowód na to, że Bóg nie zapomniał o swoim ludzie, a Jego obietnica właśnie się spełnia. Weronika; córka królewska, która wychodzi na spotkanie Króla, choć On wcale nie nosi królewskiej szaty. I obietnica boża, która wcale nie spełnia się tak, jak się wszyscy spodziewali. Czego ty się spodziewasz po Bogu? Jakie masz oczekiwania? Czego, co On ci daje, nie dostrzegasz, bo wygląda zupełnie inaczej, niż według ciebie powinno? Pozwól teraz, żeby Duch Święty pokazał ci twoje rozczarowanie. Czym rozczarował cię Bóg? Co obiecał, a ty wcale nie widzisz, żeby się spełniało? Powiedz Mu teraz o tym. Najprościej, tak, jak potrafisz. Poproś, by Ci pokazał, jak ta sytuacja wygląda, gdy się na nią patrzy Jego boskim spojrzeniem. Stacja 7. Jezus upada pod krzyżem po raz drugi. Ukaz mi drogi Twoje, Panie,naucz mnie chodzić ścieżkami,które mnie w swej wiernościi pouczaj, bo Ty jesteś Bogiem(Ps 25, 4-5) Upada, znowu upada, chociaż przecież Szymon Mu pomaga. I znowu – nie ma w tym nic dziwnego. Tyle, że On cierpi niewinnie i przyjmuje z pokorą to, co przychodzi, rozszarpujący ramiona ból, niemal roztrzaskane na kamieniach lewe kolano, pulsujące, poszarpane przez bicze mięśnie i ścięgna. W twoim życiu też nie da się nie upadać. Ale to nie znaczy, że masz się poddać i nie robić już nic. Nie znaczy, że masz sobie pozwolić na wszystko, bo skoro upadków nie da się uniknąć, to co za różnica. Słabości i pokusy, które w końcu doprowadzą cię do grzechu – one będą. Będą cały czas. Upadek to nie jest koniec, nigdy. Natomiast zawsze przynosi rozczarowanie sobą. Niesmak, że się nie udało. Gryzące poczucie, że nie jesteś w porządku, że jesteś do niczego. Beznadziejny. Pozwól teraz, by Duch Święty pokazał ci, to, w czym jesteś sobą rozczarowany. To, w czym uznałeś, że taki jesteś, taka jesteś i już. I nic się nie zmieni. W czym czujesz się beznadziejny i nic nie wart. Bóg mówi, że On nie jest tobą rozczarowany. On cię zna. Najlepiej. Wie, na co cię stać, a na co na pewno nie. I chce cię prowadzić tak, żeby upadki zdarzały się jak najrzadziej. Ale bez twojej woli, bez twojej zgody nie będzie cię prowadził. Bo On nigdy nie odbiera wolności, nawet, jeśli w tej wolności ludzie prowadzą Go na krzyż. By cię prowadził, musisz najpierw wybrać Jego. Jeśli chcesz, powiedz teraz na głos: Jezu Chryste, przyjmuję Cię jako mojego Pana i Zbawiciela. Stacja 8. Jezus upomina płaczące kobiety. Panie, kto zagości w Twoim namiocie,kto zamieszka na Twej świętej górze?Ten, kto postępuje nienagannie,czyni sprawiedliwość,kto mówi prawdę w swym sercu,kto swym językiem nie kłamie,nie czyni zła bliźniemui nie znieważa sąsiada.(Ps 15, 1-3) Te kobiety chciały Mu usłużyć; jak pogrzebowe płaczki, choć jeszcze nie umarł i nie miał pogrzebu. A Jezus się zatrzymuje. I mówi do nich. Można powiedzieć: skazaniec marnuje oddech, tak cenny, gdy go prawie już brak. Można powiedzieć: ktoś skazany na haniebną śmierć osądza innych. Bo przecież Jezus mówi do kobiet: „Nie płaczcie nade Mną! Płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Bo jeśli tak czynią z drzewem zielonym, to co stanie się z uschniętym?” Nie wiadomo, co zrobiły z Jego słowami te kobiety. Może zrobiło to na nich wrażenie i się nawróciły. Może oburzyły się i wróciły do swoich domów, ignorując Jego słowa. Tobie też się zdarza ignorować to, co Bóg do ciebie mówi, prawda? Myślisz sobie: to mnie nie dotyczy. Współczujesz Mu, gdy przeżywasz drogę krzyżową, ale ty tak ogólnie jesteś w porządku. Inni grzeszą. Ale ty tu jesteś tylko jako wsparcie. Nie masz udziału. Poproś teraz z odwagą Ducha Świętego, żeby przypomniał ci słowa, które były skierowane do ciebie, ale puściłeś je mimo że to nie było ani o tobie, ani do ciebie. Co to za słowa? Kto je powiedział? Pamiętasz je, prawda? Ale Bóg nie mówi ci prawdy o tobie, by cię zranić. On wie, że prawda może pomóc ci żyć. Żyć w pełni, z radością, z miłością, czując, że żyjesz, a nie tylko wegetujesz, a życie mija dzień po dniu. Gdy przyjmiesz Jego słowa o sobie – to zmieni twoje życie. Stacja 9. Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci. Jak długo, Panie, nie będziesz o mnie pamiętał?Jak długo będziesz odwracał ode mnie swoje oblicze?Spójrz i wysłuchaj mnie, Panie,mój Boże!Oświeć moje oczy, bym na śmierć nie zasnął. Niech nie mówi mój nieprzyjaciel:"Pokonałem go!"(Ps 13, To już jest prawie koniec. I sił też prawie koniec. Właściwie nie wiadomo, jak Jezus może jeszcze iść. Ci, co się spodziewali, że dokona jakiegoś cudu, że się uratuje w ostatniej chwili, że zwycięży – widzą przegranego. Ty też masz takie miejsce, taką przestrzeń w życiu, w której czujesz się przegrany. Twoje słabości, pokusy, wynikające z nich grzechy zwyciężyły i już nie ma szans. Jesteś przegrany, ale i tak musisz iść dalej. Więc idziesz. I to jest twoja droga krzyżowa. Bo to uczucie, że jesteś przegrany, psychicznie i fizycznie cię obciąża. Nie jesteś wierny, nie jesteś dobry, nie jesteś sprawiedliwy. Czujesz się porzucony i nic dziwnego, że Bóg cię porzucił, bo nie zasługujesz na Jego łaskę. Z tej sytuacji nie ma już wyjścia. Nic się nie zmienia od dawna. Wsłuchaj się teraz w swoje serce. W czym czujesz się kompletnie przegrany? Co uznałaś za niemożliwe i straciłaś nadzieję? Pan Bóg mówi ci teraz: nie jesteś przegrany. Ze Mną możesz zwyciężyć wszystko. Ja cię nie porzucam, nie zapominam o tobie, nigdy. Zawsze zasługujesz na moją łaskę, bo Ja nikogo nie skreślam, nikogo nie porzucam, nikogo nie przestaję kochać. Zależy mi na tobie. Chcę przemienić twoje życie. Dzisiaj. Stacja 10. Jezus z szat odarty. Przenikasz i znasz mnie, Panie. Wiesz, kiedy kładę się i wstaję,i czytasz z daleka w moich wszystkich stron mnie ogarniaszi kładziesz na mnie swą jest Twoja wiedza o mnie;przerasta mnie, nie mogę jej pojąć!(Ps 139, 1a-2. 5-6) Odarcie z szat. To kolejny moment upokorzenia. Tradycja mówi, że Jezus został w przepasce biodrowej; ale jest też możliwe, że stał przed patrzącymi nago, okryty tylko ranami i krwią. To moment, w którym nie można już niczego ze swojej fizyczności ukryć. Ciebie nikt nie odziera z szat, by cię upokorzyć przed patrzącymi. Czujesz się bezpiecznie w swoich ubraniach, w swojej głowie, w swojej duszy, do której nikt nie ma dostępu. Nikt poza Bogiem. On wie o Tobie wszystko. I można się tej myśli bać, jeśli się patrzy na Niego jak na surowego ojca, który wymaga, by jego dzieci były doskonałe. Bóg nie jest surowym ojcem. Jest Ojcem, który gorąco kocha. Ciebie kocha. Dowód tej miłości stoi przed Tobą: Jezus Chrystus, który dał się poniżyć, poranić, upokorzyć, zmaltretować i zaraz umrze, by ciebie Bóg wie o Tobie wszystko. Zna Twoje myśli. Można się tego bać. A można też zobaczyć w tym szansę. Powierzyć się komuś, komu nie trzeba długo i wyczerpująco opowiadać, co się dzieje w twoim sercu, bo już to wie. Komuś, kto może wszystko i wszystkie twoje raniące sekrety, tajemnice, których się wstydzisz przed światem – małe i ogromne – może przemienić w coś, co jest dobre, czego nie wstyd pokazać. Pokaż Mu się dzisiaj, ze wszystkimi ranami ciała i duszy, które nosisz. Stacja 11. Jezus przybity do krzyża. Wszyscy razem zbłądzili,stali się ma nikogo, kto by czynił dobro,nie ma ani jednego.(Ps 14, 3) Jest taka metafora, której się używa, by uświadomić dzieciom ich udział w drodze krzyżowej. Mówi się wtedy: twoje grzechy to są te gwoździe, którymi przybijasz Jezusa do krzyża. To bardzo mocny obraz i bardzo łatwo go odrzucić. Bo jest okrutny. Stawia nas w pozycji rzymskiego żołdaka, zadającego śmierć i cierpienie. Nieczułego na cudze cierpienie. Nie czujesz się katem, gdy grzeszysz, prawda? A przecież rany nie muszą być fizyczne. Te psychiczne bolą nawet bardziej. Łatwiej je ukryć, ale trudniej, o wiele trudniej wyleczyć. I ty pewnie o tym wiesz. Tak łatwo ci jest odnosić swój grzech tylko do siebie. Sprawdzać, jak daleko jeszcze do końca skali, myśleć sobie: nie jest ze mną tak źle, to tylko drobiazg, inni robią gorzej. To tak działa, gdy patrzysz na grzech i świętość jak na tabelę punktów w meczu. Wygrywam albo przegrywam, Bóg na koniec patrzy na wynik. Tyle, że to nie jest mecz. To jest relacja. Jak przyjaźń. Jak miłość. Może na razie tylko znajomość. Za każdym razem, gdy wybierasz zło zamiast dobra – jak małe by nie było, mówisz Bogu: nie chcę Cię. A On cię chce, Jemu na Tobie zależy, i to odrzucenie go rani, zwyczajnie, po ludzku rani. Ale gdy wybierzesz Jego, będzie Cię wspierał, by udało ci się wytrwać z dala od zła. Stacja 12. Jezus umiera na krzyżu. Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?Daleko jesteś, mój Wybawco, chociaż jęczę w bólu. Boże mój, wołam w ciągu dnia, a nie odpowiadasz, i nocą, a nie zaznaję spokoju! A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela! Tobie ufali nasi przodkowie, ufali, a Ty ich wyzwoliłeś. Do Ciebie wołali i się nie zawiedli. Ja zaś jestem robakiem, a nie człowiekiem, wyszydzonym przez ludzi, i przez lud wzgardzonym. Drwią ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, wykrzywiają usta i potrząsają głowami: „Zaufał Panu, niechże go ocali, niech go wybawi, jeśli go kocha!” Nie oddalaj się ode mnie, bo blisko jest udręka, a ja nie mam nikogo, kto by mnie wspomagał. Rozwarli na mnie swe paszcze, rycząc jak lwy drapieżne. Siły uszły ze mnie jak woda, rozluźniły się wszystkie moje kości. Jak wosk stało się moje serce, topnieje w moim wnętrzu. Moje gardło wyschło jak skorupa, język mi przywarł do podniebienia. Obalasz mnie w proch śmierci. Obległa mnie zgraja złoczyńców, przebili moje ręce i nogi, policzyć mogę wszystkie moje kości. Oni zaś patrzą na mnie pogardliwie. Dzielą między siebie moje ubranie, a o moją szatę rzucają losy. Ty zaś, Panie, nie stój w oddali! Pomocy moja, spiesz mi na ratunek! Ty Mnie wysłuchałeś! Będę głosił Twoje imię moim braciom, będę Cię chwalił pośród zgromadzenia! Wychwalajcie Pana, gdyż nie odwrócił się ze wzgardą od nędzy ubogiego, nie odwrócił od niego oblicza, lecz wysłuchał jego wołania. Niech wasze serca żyją na wieki! Niech przypomną sobie o Panu i wrócą do Niego. Niech kłaniają się przed Twoim obliczem. Bo królowanie należy do Pana i On panuje nad narodami. (Ps 22, 2-8, 22b, Stacja 13. Jezus zdjęty z krzyża. Pan moim światłem i zbawieniem moim,kogo więc mam się lękać?Pan jest obrońcą mojego życia,przed kim więc mam odczuwać trwogę? Gdy napadli mnie złoczyńcy,by pożreć moje ciało, to właśnie oni, moi wrogowie i prześladowcy, potknęli się i upadli. O jedno tylko proszę Pana i tylko tego pragnę,abym przebywał w domu Panaprzez wszystkie dni mego życiaBym się wpatrywał we wspaniałość Panai mógł oglądać Jego schroni mnie w swoim szałasiew dniu mojej klęskiukryje mnie w głębi swego namiotu,postawi mnie na skale.(Ps 27, 1-2, 4-5) Stacja 14. Ciało Jezusa złożone do grobu. Panie, będę Cię wywyższać,bo mnie wybawiłeśWyprowadziłeś mnie z krainy umarłychi przywróciłeś do życiaspośród schodzących do nadchodzi wieczorem,a rankiem okrzyk radości. (Ps 30, I wszystko się dokonało, co miało się dokonać w męce i nie żyje. Nieśmiertelny Bóg dał się zabić, by ciebie wyrwać ze śmierci. Teraz możesz zwyciężać w swoich małych walkach, bo ta największa już się dokonała. Jesteś uwolniony. Śmierć jest pokonana, ta śmierć, która musi przyjść, gdy grzeszysz, bo grzech zrywa twoją relację z Bogiem, odcina cię od źródła życia, stajesz się jak drzewo, któremu ktoś odciął korzenie – wygląda jeszcze całkiem nieźle, ale uschnie. Bez Niego twoje życie usycha. Ale On może ożywić to, co umarło. Poproś teraz Ducha Świętego, żeby pokazał ci, co w twoim życiu usycha i umiera na skutek twoich własnych, złych działań. Może to twoja przyjaźń. Może małżeństwo. Może relacja z dziećmi albo z rodzicami. Może twój talent. Co umiera, bo nie potrafisz poradzić sobie z grzechem? Złóż to do grobu razem z ciałem Jezusa. I powiedz Mu: Boże, który wszystko możesz, który pokonałeś śmierć i nie ma dla Ciebie nic niemożliwego: najpokorniej Cię proszę, jeśli taka jest Twoja wola – ożyw swoją łaską to miejsce, które na skutek grzechu umiera w moim sercu. Amen.
WSTĘPPrzyjacielu, po coś przyszedł?… Przyjacielu, po coś przyszedł?… Przyjacielu, po coś przyszedł?…To Chrystusowe pytanie skierowane do Judasza było ostatnimi słowami Zbawiciela, jakie wypowiedział przed swoim pojmaniem i uwięzieniem. Zanim rozpoczniemy Drogę Krzyżową w tym uświęconym miejscu, stańmy wobec tych słów: Przyjacielu, po coś przyszedł? Dlaczego podjąłeś trud podróży? Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem, głupstwem i porażką? Nosimy krzyżyki na łańcuszkach, wieszamy je w domach, szkołach, szpitalach i nierzadko potem pod tymi krzyżami przeklinamy, że coś się nam nie powiodło, że nie poszło po naszej myśli, że ktoś nas odrzucił. Mówimy o krzyżu, śpiewamy o krzyżu, a kiedy przychodzi, często jesteśmy zaskoczeni i po coś przyszedł? Kto z nas jest godny stanąć przy krzyżu…? Kto z nas jest godny stanąć przy krzyżu….? Czy mamy wrócić do domów? Jezus zapytał kiedyś swoich uczniów: Czy możecie pić kielich, który ja mam pić? I sam odpowiedział: Kielich mój pić będziecie. Tak powiedział swoim uczniom. Uczniowie dostąpią uczestnictwa w tajemnicy krzyża. Tylko uczniowie. Idźmy więc, za krzyżem. Pokorni, uważni, skupieni. Idźmy na kolejną lekcję IPrzeczytaj równieżPAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANYPrzekonywano kiedyś, że wśród nas najwięcej lekarzy, bo każdy zna się po swojemu na chorobach i ich leczeniu. Ale to błąd. Stokroć więcej wśród nas sędziów. Ktoś zajechał samochodem drogę – to prymityw. Ktoś źle załatwił sprawę – jest beznadziejny. Ktoś ma inne poglądy – jest całkiem bezsensowny. To już nie sądy dwudziestoczterogodzinne. To sądy dwudziestoczterosekundowe. Spojrzenie. Odruch. Wyrok. A Chrystus tak mocno podkreślał: Nie sądźcie! Bo tylko Bóg przenika i zna człowieka. Każde sądzenie brata jest pychą. A pycha ludzka jest tak wielka, że człowiek porwał się, by sądzić Boga. Ślepy Piłat osądzał Syna Bożego. Ten człowieczek chciał sądzić „światłość ze światłości”. Ziarno piasku z dna morza chciało ogarnąć może i starał się uwolnić Jezusa, ale ten tłum tak bardzo domagał się wyroku. Może ktoś mówić: w zasadzie to staram się być chrześcijaninem, ale ten tłum wokół mnie tak głośno krzyczy o antykoncepcji, o eutanazji, o aborcji, o in vitro. Oni tak głośno krzyczą u mnie w biurze, na uczelni, w firmie, że ja milczę i dyskretnie umywam umyli rąk, liczni w dziejach ludzkości, uczniowie Jezusa. Od wieków poznaje się ich po czystych dłoniach. Oni, tak jak Chrystus, nie wydali wyroku. Oni go IIPAN JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWOJE RAMIONAJezus w swoim nauczaniu wyjaśniał ludziom wiele kwestii, ale nie udzielił odpowiedzi na najbardziej nurtujące człowieka pytanie: dlaczego krzyż, dlaczego cierpienie?Ks. Jan Twardowski napisał kiedyś taki krótki wiersz:Dlaczego krzyż? Uśmiech. Rana głęboka Widzisz, to takie proste kiedy się zrozumie krzyża egoista, człowiek szukający tylko swoich spraw. Będzie krzyż przeklinał i odrzucał. Zamknięte pozostaną dla niego słowa Zbawiciela mówiące o słodkim jarzmie i lekkim brzemieniu. Nazwie je temu naukowcy zauważyli, jak małe ptaszki wyruszając w drogę przez morze chwytają w dziób niewielkie gałązki. Dlaczego to czynią? – zastanawiano się. Przecież to utrudnia im lot. Przecież to dla nich poważne obciążenie. Zagadka się rozwiązała, kiedy spostrzeżono, iż te Boże stworzenia, znużone wielogodzinną podróżą rzucają gałązkę na powierzchnię morza, siadają na niej, odpoczywają, a potem kontynuują swoją może nam w życiu bywa tak ciężko, ponieważ nieustannie zabiegamy o to, by było nam lekko? Ks. Jan Twadrowski napisał jeszcze kiedyś, że krzyż to takie szczęście, że wszystko inaczej…STACJA IIIPAN JEZUS PO RAZ PIERWSZY UPADASą trzy takie stacje na drodze krzyżowej, które nazywają się upadek Jezusa. Ale one powinny się nazywać powstanie Jezusa. Bo to, że upadał, to tylko wyczerpanie, zmęczenie mięśni, utrata równowagi. To, że powstał, to czysta świat fascynuje się upadkami człowieka. Ludzie chcą podejrzeć grzech, pokazać grzech. Z detalami, z różnych ujęć. A wszystko w imię przekonania: taka jest prawda, tacy jesteśmy. Księga Apokalipsy mówi, że imię szatana to oskarżyciel, bo on dzień i noc oskarża braci naszych. To on tak mocno koncentruje uwagę ludzi na grzechach i ukazuje je jako mur nie do pokonania. A wszystkie upadki świata, grzech Ewy, Adama, Kaina, wszystkie zdrady, zabójstwa, bluźnierstwa, zbrodnie wszystkich totalitaryzmów, cała obrzydliwość ludzkiej grzeszności jest obmyta jedną kroplą krwi dlatego, że Chrystus wtedy powstał i dźwignął krzyż, dźwignął nasze grzechy, dziś każdy z nas może usłyszeć te najpiękniejsze na świecie słowa: i ja odpuszczam tobie IVPAN JEZUS SPOTYKA MATKĘ SWOJĄDo Maryi zapewne docierały słowa, które dla każdej matki są najboleśniejsze: twój Syn odszedł od zmysłów. Szatan chciał przeniknąć jej duszę mieczem bolesnego oszczerstwa, że jej Syn oszalał. Ale Ona mocno rozpamiętywała słowa Elżbiety napełnionej Duchem Świętym wypowiedziane przed laty: błogosławiony jest owoc twojego łona. BŁOGOSŁAWIONY. Dobry, prawy, pełen światła. Ona wierzyła Bogu, nawet wtedy, kiedy jej Syn był miażdżony cierpieniem na Drodze Krzyżowej. Nie ratowała Go, nie chciała wyrwać Go z rąk oprawców, ale dała Mu coś więcej: zrozumienie i zaufanie. Ona jedna, tam, w tym tłumie wierzyła, że ta męka wpisana jest w ogrom planów takie ważne widzieć swego bliźniego w perspektywie zamysłów Stwórcy. Jest tak wtedy, gdy matka zostawia dorosłe dziecko, by mogło spełnić Boże powołanie. Gdy małżonkowie nawet w kryzysie miłości modlą się za siebie. Tak naprawdę syna, córkę, męża, narzeczoną można kochać tylko na Drodze Krzyżowej oddając ukochanego człowieka z góry Moria, Matko siedmiu synów z księgi Machabejskiej, Maryjo z Golgoty uczcie nas czym różni się miłość od VSZYMON Z CYRENY POMAGA DŹWIGAĆ KRZYŻ JEZUSOWIW ścisłym sensie Szymon Cyrenejczyk nie niósł krzyża. Niósł tylko ciężki kawał drewna. Bo żeby nieść krzyż, trzeba tego gorąco pragnąć, trzeba tego chcieć. Jezus zawsze mówił: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż. A jarzmo Jezusa nie było jarzmem Szymona. To nie była jego sprawa. Żołnierze zmusili go, by je dźwigał. Fundamentem niesienia Chrystusowego krzyża jest nasza zgoda, nasze „tak”. Dlatego każda droga krzyżowa rozpoczyna się od pytania: czy chcesz?Kiedyś bardzo ciężko chory chłopiec zapytał swoją mamę: Mamusiu, dlaczego mnie tak boli? Kobieta odpowiedziała pytaniem: a gdyby Pan Jezus poprosił cię, byś cierpiał dla Niego, czy zgodziłbyś się? Tak – odpowiedział chłopczyk. No to Cię i siostro, a gdyby ciebie Chrystus poprosił?STACJA VIWERONIKA OCIERA TWARZ PANU JEZUSOWIWielu użalało się nad Chrystusem, ale tylko Weronika podeszła, by obetrzeć Mu twarz. Może to ją wspomniał po latach św. Jan, kiedy pisał w swoim liście, byśmy nie miłowali słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Jak łatwo można zagubić chrześcijaństwo we wzniosłej teorii i pięknych sformułowaniach. I to chyba grozi szczególnie ludziom mocno związanym z religią. Charles Peguy napisał kiedyś: Są tacy, którzy ponieważ nie należą do człowieka, myślą, że należą do Boga. Sądzą, że kochają Boga, ponieważ niczego nie kochają. Ewangelia domaga się konkretu. Bo można kochać świat, ludzkość, Kościół i nie kochać nikogo. A gdyby tak usiąść i napisać imiona i nazwiska tych, których kochamy. A potem skreślić matkę, ojca, brata, dziecko, przyjaciela, bo przecież poganie też kochają najbliższych. Ile osób by na tej kartce pozostało? A byłoby tam imię skazańca z Golgoty?Przed laty w jednej z gazet ukazało się niecodzienne ogłoszenie. Pewien żołnierz, trzymający wartę przy Grobie Nieznanego Żołnierza dziękował w nim nieznanej kobiecie, która w upalny, letni dzień otarła mu pot z twarzy. Wtedy, stojąc na baczność, nie mógł powiedzieć ani słowa. Teraz chciał okazać jej wdzięczność. Ile miłości jest w geście otarcia twarzy bezradnemu człowiekowi. Jezus odnajdzie wszystkich, którzy kiedykolwiek Mu to VIIDRUGI UPADEK PANA JEZUSANie lubimy, gdy ktoś upada. Wtedy zakłóca ruch, wybija z rytmu innych, trzeba się zatrzymać i go podnosić. Przez takiego kogoś są tylko opóźnienia i brak porządku. Najczęściej przewracają się dzieci, starzy i chorzy. I świat znalazł na nich sposób: aborcję i eutanazję. Świat nie ma czasu dla upadających, guzdrzących się, marudzących, zadumanych. Świat się spieszy. Ma napięty harmonogram. Pędzi do nowego telewizora, zakupu nowej komórki i nowej promocji. Świat kocha postęp i chce, by Kościół też był postępowy i nadążał za szaloną gonitwą. Chce, by Kościół pobłogosławił wszystkie pragnienia i uczynki ludzi, bo skoro czegoś mocno pragną, to na pewno jest to dobre. Niech Kościół nie utrudnia ludziom, nie komplikuje, niech się nie Janusz Pasierb napisał kiedyś: „Każde chrześcijaństwo, zgodne z rozumem, zgodne z naturą, bezbłędne pod względem taktycznym, niewymagające zbyt wiele, będzie musiało się potykać o zesztywniałe zwłoki Skazańca z Golgoty po wszystkie czasy”.STACJA VIIIPAN JEZUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTYNiektórzy płaczą, gdy ich drużyna przegra mecz. Inni płaczą, gdy nie zdadzą jakiegoś egzaminu. Dla kogoś dramatem jest przybrać na wadze, dla innego zarysowany lakier na samochodzie. Wiele mamy problemów i ciągle przybywają nowe. Często nie pamiętamy tego, co opłakiwaliśmy przed rokiem. Jezus przypomina nam rzecz oczywistą, ale jakże często zapominaną: tak naprawdę mamy tylko jeden poważny problem: śmierć i wybór wiecznego potępienia lub szczęśliwości. Tu gdzie teraz jesteśmy, na Jasnej Górze, mnóstwo ludzi wydeptało swoją ścieżkę. Gdzie oni teraz są? Gdzie ich problemy? Martwili się zgubionymi pieniędzmi, rozbitą szybą, kłótnią z sąsiadem. Gdzie są teraz te zmartwienia? Nie pamiętamy często nawet imion naszych pradziadków. Czym oni żyli? Co było ich radościami i smutkami? To samo kiedyś stanie się z nami. Tylko ktoś wyjątkowy pozostawi po sobie znaczącą pamiątkę. Po większości z nas, po latach, nie zostanie nic. I tylko jedno będzie ważne: czy liczyłeś się z Bogiem? Czy kochałeś Go? Czy żyłeś Nim na co dzień?Czy zadajemy sobie pytania o wieczność kolegi z pracy, koleżanki ze studiów? O swoją wieczność? Ilu z nas potrafi rozpłakać się na tym jedynym ważnym problemem? Cyprian Kamil Norwid napisał:Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny Czy to co Twoje będzie zatracone Czy popiół tylko zostanie i zamęt Co idzie w przepaść z burzą. Czy zostanie Na dnie popiołu gwieździsty diament Wiekuistego zwycięstwa zaranie?STACJA IXTRZECI UPADEK JEZUSATrzeci upadek. To mogła być wielka pokusa, by się poddać, by już nie wstawać. Mogła pojawić się myśl: Niech tu już Mnie zabiją, niech się dzieje, co chce. Nie dam już rady. Do tej stacji dochodzi wielu ludzi. Kiedy upadają po raz setny, tysięczny, pogrążając się w uzależnienie od alkoholu, w pornografii, w zazdrości. Wtedy pojawia się myśl: już nie dam rady. Już nie powstanę. Po co się z tego spowiadać, skoro grzech i tak powróci. A przecież się starałem. Odprawiałem rekolekcje i pielgrzymki. Cisną się wtedy na usta słowa rozgoryczonego Piotra: Mistrzu, całą noc łowiliśmy i niceśmy nie ułowili. Pismo święte mówi: serce ludzkie podobne jest do przepaści. A w tych przepastnych przestrzeniach ludzkiego wnętrza ukryte bywa sprytnie to, co dla człowieka najniebezpieczniejsze – pycha. Ks. Aleksander Fedorowicz powiedział kiedyś: Lepiej jest człowiekowi popaść w grzechy ciężkie niż w stan wszechogarniającej pychy. Dlatego niekiedy na naszej Drodze Krzyżowej przychodzi upadek, z którego już sami nie potrafimy się podnieść. Nasi bliscy już to widzą, znajomi są kurtuazyjnie zaskoczeni, a my stoimy jak nędzarze przed dwoma drogami: pychą i pokorą. Drogami Piotra i Judasza. Błogosławieni, którzy wbrew ludzkiej nadziei – spes contra spem – zdołają wtedy zakrzyknąć: Lecz na Twoje słowo zarzucę sieć. Jeszcze wytrwa do końca ten będzie zbawiony. Do XPAN JEZUS Z SZAT OBNAŻONYOglądali Go, podglądali, podsłuchiwali, wystawiali na próbę. W końcu zdarli z Niego szatę. I nie znaleźli tego, czego szukali. Znaleźli tylko czystą miłość. Tylko prawdę i dobroć. Czystość serca daje odwagę i wolność. Błogosławieni, szczęśliwi są ci, którzy nie lękają się prawdy do dna, do końca. Możecie czytać ich korespondencję, słuchać osobistych zwierzeń, zaglądać w sekretne notatki. Znajdziecie w tym wszystkim tylko życie Bożego wielu ludzi się boi, że się wyda, że się coś okaże, że ktoś wyciągnie na dzienne światło. Co z tym zrobić? Trzeba to ukrzyżować. Utopić w wodzie chrztu. Oczyścić krwią Zbawiciela. Ta droga jest bardzo konkretna: spowiedź, pokuta, wolność. Kto naprawdę umarł z Jezusem, ten nie ma czego się bać. Temu nie są potrzebne szaty tytułów, osiągnięć, nieustannych sukcesów w rywalizacji. On wie, że jego skarbem jest biały kamyk, na którym wypisane jest jego nowe imię. Imię czystego XIPAN JEZUS DO KRZYŻA PRZYBITYBóg przybity do krzyża. To szokujący, ale i wspaniały znak Jego miłości do nas. Bóg dał się przybić do naszego życia. Tak, żeby nie dało się Go oderwać. Sam mówił: Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Kiedy tylko budzi się dzień, we wszystkich kościołach kapłani wznoszą nad głowami wiernych Biały Chleb i przypominają, że to jest Ciało za nas wydane. Każdego dnia Chrystus czeka, by rozgrzeszać swoje poranione dzieci w kościołach Paulinów, Jezuitów, Kapucynów, Dominikanów, Franciszkanów, Bonifratrów, Redemptorystów. Cały dzień Chrystus jest wyniesiony w monstrancji w Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze. Od setek lat przypomina o swojej miłości w znaku wieków Bóg, jakby przybity do tego miasta, dzieli losy z mieszkańcami Częstochowy. Bóg przybity do Polski, do całego świata. Wbity jak hak w tatrzańskiej skale, ratujący tych, którzy odpadają od życia i lecą w ktoś może prosić: Jezu, przytul mnie, obejmij mnie. Ale to dla Niego zbyt mało. On się miłością przybija do naszego życia. Na dobre i na złe. Na nasze zbawienie XIIPAN JEZUS UMIERA NA KRZYŻUGdy Jezus umierał na krzyżu, być może ktoś pomyślał, że szkoda Jego życia. Tak wiele pożytecznych rzeczy czynił, a teraz wszystko skończone. Tyle osób mógł jeszcze uzdrowić, nakarmić, wskrzesić, a jednak został powstrzymany przez intrygę złych ludzi. Wszyscy pamiętali, że kiedy wędrował z uczniami po drogach Palestyny, zawsze ich wyprzedzał, zawsze się śpieszył. A teraz bez tchnienia, bez życia, bez ruchu wisi na krzyżu. A to jednak nie była prawda. On nie dał się zatrzymać. Przekroczył próg śmierci i dalej poniósł swoją Ewangelię nadziei. Kiedy ludzie patrzyli na zmarłego Jezusa, na Jego martwe ciało, On był już w otchłaniach, zwiastując zmarłym pamiętać, że i my najwięcej czynimy, gdy nasze ciała obumierają w postawie modlitwy, gdy splatamy nasze dłonie w geście błagania. Ludzie będą mówili, że to marnowanie życia. Tak. My musimy zmarnować życie ciągle obumierając dla świata, przekraczając go w wierze, nadziei i XIIIPAN JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA I ZŁOŻONY NA RAMIONA MATKIMożna być przy Jezusie, bo potrzebuje się zdrowia i szczęścia. Można być przy Nim, by inni to wiedzieli i podziwiali. Można szukać u Niego sensu dla swego życia lub duchowego ładu i harmonii. Jak bogaty młodzieniec z Ewangelii można prosić Go o receptę na życie w tych wszystkich wypadkach jest się raczej z sobą samym niż z Chrystusem. Być przy Jezusie to przede wszystkim być przy Nim tak, jak Maryja na trzynastej stacji Drogi Krzyżowej. Ona tuli ciało swego Syna, choć On już nie naucza, nie karmi, nie uzdrawia. Został już tylko ból i słowa: koniec, beznadziejność, śmierć. Tu nie pocieszą żadne wspomnienia, nie pomogą żadne robić? Jezus na tę stację pozostawił nam słowa: Nie bój się. Wierz tylko. Kto wytrwa do końca ten będzie XIVPAN JEZUS DO GROBU ZŁOŻONYAby wejść do świata pełni zbawienia, trzeba tu, na ziemi zostawić wszystko. Dlatego całe życie tracimy: beztroskie dzieciństwo, kolorową młodość, dzieci, które opuszczają dom rodzinny, w końcu musimy zostawić pracę, stracić zdrowie, pożegnać nad grobem przyjaciół. Anna Kamieńska napisała: Dzieje człowieka to kolejne wygnania z wielu rajów, to kolejne zamykanie się za nami bram, bezpowrotnie, na zawsze. Nie ma powrotów. Nigdy. Ktoś powie: to przerażające. Wszystko zostaje nam zabrane. Czy zabrane? Każdy człowiek ma przed sobą dwie drogi: żebraka i siewcy. Ten pierwszy gromadzi w swoich żebraczych torbach swój nędzny majątek. Torby są wielkie, ciążą mu bardzo, a on nie rozstaje się z nimi nawet na chwilę, choć tak naprawdę to tylko same śmiecie. Ale człowiek może być, jak siewca, który idzie przez życie i hojnie rzuca na pole Królestwa Bożego ziarna swoich talentów, pracy i miłości. Pod koniec życia torba jest pusta. Ale pole zostało obficie Chrystusa to pierwsze ziarno nowego ogrodu życia, a wszystkie cmentarze świata to zasiane pola Nowej Ziemi. Grób Chrystusa jest pierwszym, przy którym słowo koniec ustępuje miejsca słowu początek. Przy nim dziś kończymy drogę krzyżową, ale jutro, o poranku, znowu spotkamy się przy tym samym grobie. Ale będzie to już zupełnie inne piętnasta – powrót do domu, spotkanie z najbliższymi, wieczorna modlitwa. Stacja szesnasta – trudna rozmowa w rodzinie. Stacja siedemnasta – wizyta u lekarza. Stacja czterdziesta – śmierć kogoś bliskiego Stacja setna. Stacja tysięczna… Kto nie zna drogi do morza, niech podąża za rzeką. Niech podąża za krzyżem ten, kto szuka drogi do Boga, do zmartwychwstania, do życia. Amen